Może i jest to odmienne zgoła konfliktowe fanowskie stanowisko, ale sądzę, że mimo wszystko Darkseid na pewno wygrywa z Thanosem na jednym konkretnym polu: ... wejście. I to wybitne ,,entrance" jego sylwetki - to właściwe zaprezentowanie się Darkseida, po którym herosi uciekają (a jak tego nie robią, to przynajmniej powinni!) gdzie pieprz rośnie, to naprawdę najlepsze pierwsze ukazanie się tej postaci w całej historii tworów audiowizualnych w Uniwersum DC, ukazujące jej niezmierzoną determinację i potęgę w stylu ,,untamed power and something more", zaprezentowano w filmie animowanym: "Justice League: War (2014)".
Oto i ów fragment z tej animacji; okolice ,,1:10" minuty ze słowami ,,I am entropy, I am Death, I am Darkseid"... I wszystko jasne. Potęga przed którą drży Multiversum... Bardzo wymowne, dla istoty sylwetki Darkseida idealne!
Mimo iż w "Lidze Sprawiedliwości Zacka Snydera" takowych słów tyrana Darkseida nie słyszeliśmy, ani nie mieliśmy w pełni zaprezentowanych jego fizycznych możliwości, np. ,,promieni Omega", czy m.in. elementu dla Darkseida istotnego, jak podkreślenie jego ,,unlimited power" możliwości i apodyktycznego, bestialskiego charakteru poprzez zaprezentowanie go jako nieruchomego jak posąg, majestatycznie lewitującego przez przestrzeń z rękami skrzyżowanymi z tyłu, Snyder i tak zaprezentował nam go równie solidnie - nieprzesadnie pompatycznie, ale za to z odpowiednią dozą mocy, co w powyższej animacji. Na tak nakreślonego flagowego złola DC, nie narzekam; pragnę jedynie kolejnych przygód snyderowskiej Ligi Sprawiedliwości, gdzie
Darkseid polowałby na to swoje upragnione równanie anty-życia.
O tak!
A tymczasem David Ayer tak oto zareagował na wieść, że jego "Suicide Squad: The Ayer Cut" (rzekomo gotowy, czekający na prace końcowe!?), nigdy nie ujrzy światła dziennego: