Ichabod czy tam Łukasz to celebryta. Robi głupie minki i masówkarze oglądający jego filmy czują się rozmiękczeni i tworzą potem memy. Stał się trendy wśród młodzieży i ta go bezmyślnie udostępnia dalej. Co mi się w tym nie podoba? Ludzie przestają myśleć i słuchają "autorytetów". Nie kwestionują tego co widzą. W sumie tak jest od zarania dziejów, w wielu dziedzinach, ale skupiając się na temacie, to Snyder Cut pokazuje jak bardzo można ogłupić ludzi. Nagle rzesza fanów sobie ubzdurała, że wersja Snydera to swoiste arcydzieło i koniecznie chcą jej ujawnienia. Mitologizują temat i wzajemnie się nakręcają. Mówienie o tym staje się popularne. Także znani ludzie zaczynają się z tym utożsamiać i dodają popularny tag do postów. Nic na tym nie stracą, a zyskują uznanie gorliwszych fanów. Sam film od tego wszystkiego nie stanie się lepszy, o czym nikt nie chce myśleć. O tym jak był przeciętny i nieprzystępny możemy się tylko domyślać skoro wydano na niego setki milionów na poprawki. Sam Snyder robi z siebie ofiarę. Udostępnia kolejne zdjęcia i się cieszy jak to fani piszczą i stoją za nim murem.
Dlaczego Warner nie chce udostępnić wersji reżyserskiej Snydera? Powodów może być wiele, a o wielu z nich psychofani nawet nie chcą myśleć. Nudny i przeciętny obraz, to mogło by jeszcze bardziej osłabić markę Justice League, która leży i kwiczy. Lepiej jest zapomnieć o obrazie i wyciszyć temat. Skupić się na innych, solowych filmach, a za parę lat spróbować zrobić coś lepszego. Tak w sumie będzie z Suicide Squad, które dostaje drugą szansę. A wypuszczenie Snyder Cut wprowadziłoby tylko zamęt. Film delikatnie różni się fabularnie, co tylko by spowodowało że nierozgarnięci fani nie wiedzieliby co jest kanoniczne, a co nie.
Warner może sobie udostępnić Snyder Cut, ale sam będąc włodarzem firmy, wolałbym to zrobić za parę lat, najlepiej po premierze sequela JL, jako ciekawostkę dodawaną gratis na Blu-Rayu. W obecnej chwili spowodowałoby to więcej szkody niż pożytku. A samo nie wypuszczenie tej wersji wręcz powoduje zaangażowanie fanów i rozgłos medialny, czyli pozytywne zjawiska, które będą oddziałowywać z korzyścią dla przyszłych obrazów.