No a serialowy Doom Patrol to przecież w wymowie rzecz w pełni klarowna. Jak wytniemy wszystkie shizy zobaczymy historię o akceptacji. Jakby ktoś spytał o czym to, to w paru słowach napisałbym po prostu-
superhero nie zawsze znaczy super.
"Doom Patrol", a właściwie to jego głowni bohaterowie, którzy są ,,tym Doom Patrolem", o którym to mowa, i o który się rozchodzi, faktycznie, to nietypowy małoekranowy niby-superbohaterski produkt, w którym dream team dr Nilesa Cauldera, nie inaczej jak tylko przechodzi przez solidną, niełatwą terapię grupową. Czy to Negative Man, czy Rita Farr, a może Robotman lub Crazy Jane, która wcale nie jest taka ,,crazy", jeśli weźmie się pod uwagę to, co ,,główna Jane", jeśli taka w ogóle istnieje, przez dwa sezony serialu przeszła. Każda z tych postaci, którą na przestrzeni dotychczasowej linii odcinków, które wyemitowano, obserwowaliśmy, niekiedy podziwialiśmy a niekiedy się nią irytowaliśmy - nie doznała tej ostatecznej przemiany psycho-duchowej porównywanej do wyzwalającego Katharsis, bo w tej kwestii, sądzę, ,,wewnętrzne demony", z którymi walczą bohaterowie "Doom Patrol" gdzieś wciąż tam tkwią, dając o sobie znać, gdy pojawia się to klasyczne, dla nas widzów, zagrożenie w postaci potężnego łotra, którego wspólnymi siłami trzeba by pokonać. Czwarty odcinek drugiego sezonu tego nietuzinkowego serialu pt. "Sex Patrol", na drugim biegunie odcinek dziewiąty tej samej serii obrazu, "Wax Patrol". Wystarczy popatrzeć na te dwa epizody, a odpowiedź w kwestii siły narracji, fantazji wyobraźni i zmysłowości w kreacji wątków w każdym z nich, pojawi się sama. Za tą atypową, dziką i naturalną szeroką interpretację komiksowych realiów Uniwersum DC Comics, szanuję najsilniej i fanowsko najmocniej serialowy obraz "Doom Patrol". Komiksy Granta Morrisona o tej atypowej grupie ludzkich osobistości z supermocami (nie nazwałbym ich superbohaterami), stanowiące pierwowzór dla niniejszego serialu, to dość droga do nabycia w Polsce rzecz. Korci zakup kolejnych nieczytanych przeze mnie tomów: 1 i 2, kosztujących mnie ewentualnie około 170 zł za nowe wydania. Bo ciekawi mnie, oj ciekawi, jakie jeszcze dramaturgie i liczne odrębności Morrison przyszykował w tych tomach, co mógłbym odnieść i przekierować do wydarzeń z serialu niegdyś od "DC Universe", a teraz od "HBO Max".