Po Labiryncie i Br 2049 mam pełny kredyt zaufania do Villeneuve'a.
Twórca z półki Nolana, a nawet wyższej. Kręciłbym nosem na wybór castingowy przy słabszym reżyserze- Zendaya- ale tak mam zaufanie, że jest w tym jakiś cel. W końcu Gosling i Armas to też wybitni aktorzy nie są, a facet skroił film tak, że ich aktorstwo współgrało z rolami.
Patrząc na liczbę znanych aktorów, największą w karierze reżysera to ja mu życzę, żeby jego film w końcu na siebie porządnie zarobił. Obawiam się, że jak tu będzie słabo z zarobkami, to w końcu Hollywood po prostu odwróci się od tego ciekawego twórcy, nie dając mu po prostu pieniędzy na kolejne projekty.