Autor Wątek: Diuna: "Proroctwo".  (Przeczytany 1693 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Harlequinka

Diuna: "Proroctwo".
« dnia: Wt, 19 Listopad 2024, 00:05:58 »
Ło matko bosko częstochosko co to było...
Emm. Może zacznę od nielicznych plusów:

Spoiler: PokażUkryj

+ Podobały mi się klimatyczne wizje.
+ Dojrzałe panny Harkonnen czyli Dwie siostry na czele Zakonu.

Emily Watson i Olivia Williams to jedyne osoby na planie które imo dokładnie wiedzą, co chcą przekazać. Sprawiają wrażenie jakby przynależały do świata przedstawionego.

+ Brat Księżniczki jest śliczny i o dziwo przesympatyczny.  [A spodziewałam się zadufanego gnojka, zmylił mnie skubany.🤣]
Obok Tuli Harkonnen - mój faworyt. Oby nie wyciągnął kopytek zbyt szybko bo kto mi będzie seanse czynił znośnym? 🤣

+ Jen to postać z prawdziwym potencjałem, ale musi się jeszcze porządnie samo-oszlifować.

Neutralne:
Dialogi są w porządku.
Reszta? Przepraszam, ale ja wysiadam.🤦‍♀️

- Te nowe twarze (wliczam w to młodą Valyę - niestety "świeżynkową rakietą" na miarę Milly Alcock to ona nie jest. ) grają albo mega sztucznie, nieprzekonująco; albo po prostu odczuwam bardzo silne zażenowanie widząc ich "aktorskie wysiłki".
- Znane i lubiane twarze które powinny robić wrażenie jak Strong czy Fimmel...Z całym szacunkiem, na mnie tutaj nie robią żadnego.
CHŁOPAKI, WY GRACIE W DIUNIE!😵‍💫 Naprawdę moglibyście z siebie coś wykrzesać. Niestety dla mnie zero iskry i powera. Hart ma niby być ciekawy...Nie wychodzi mu to.
- Inez i ten jej trener...Yyy, to miała być chyba hot parka...NOPE.👎
- tempo dla mnie zbyt ślimacze.
- muzyka niezauważalna
- akcji i napięcia jak na lekarstwo. Jeśli nie ma akcji, trzeba to równoważyć napięciem czy atmosferą. Zauważalne braki w każdym z tych aspektów.
- moja mama którą namówiłam na seans zasnęła w połowie, a zdarza jej się to bardzo rzadko. I jakoś jej się nie dziwię, bo z ekranu wieje nudą.


Jak na pilota imo bardzo słabo.
Może się rozkręci jak Andor i Pingwin, ale na cuda nie liczę już.
PS. Pokładałam cichutką nadzieję na taką najbardziej "moją" Diunę w "Proroctwie", ale chyba wyłoży mi się to na ryjek. 😒
Adar...Soul so pure...Perfect and beautiful. Yet still...A TRAITOR. Who the f...you think YOU ARE!? You think you can do ANYTHING YOU WANT!? KILL A GOD? A FU*KING GOD OF DARKNESS?! ARE YOU LOST YOUR MIND, BOY!?

Offline michał81

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #1 dnia: Wt, 19 Listopad 2024, 10:46:40 »
I tak po tym jednym odcinku ten serial wypada ciekawiej niż Pierścienie Władzy w dwóch sezonach. Jest intrga, która wciąga. Są ciekawe postacie. I sam świat nie wygląda sterylnie jak w Pierścieniach. Tak się powinno robić seriale na podstawie książek. Co więcej twórcy mówią wprost, ze to jest ten sam świat co w tych dwóch filmach kinowych, a nie udają, że to oddzielna produkcja jak Pierścienie.
« Ostatnia zmiana: Wt, 19 Listopad 2024, 10:59:15 wysłana przez michał81 »

Offline Harlequinka

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #2 dnia: Wt, 19 Listopad 2024, 11:21:22 »
I tak po tym jednym odcinku ten serial wypada ciekawiej niż Pierścienie Władzy w dwóch sezonach.

🤣🤣🤣
Popłakałam się z tej totalnej bzdury. Diuna Proroctwo nie sięga Pierścieniom do pięt. Konkurować to to może z Kołem Czasu bo poziom denno-bagienny bardzo zbliżony.
Adar...Soul so pure...Perfect and beautiful. Yet still...A TRAITOR. Who the f...you think YOU ARE!? You think you can do ANYTHING YOU WANT!? KILL A GOD? A FU*KING GOD OF DARKNESS?! ARE YOU LOST YOUR MIND, BOY!?

Offline Dracos

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #3 dnia: Wt, 19 Listopad 2024, 14:39:12 »
@michał81 Akurat w tym przypadku chyba serial będzie lepszy niż książkowe sequele/prequele syna Herberta. Nie czytałem, ale podobno straszna w nich bieda, za to po pierwszym odcinku ludziom których opiniom ufam są pozytywnie zaintrygowani. Obejrzę jak wyjdzie całość raptem 6 odcinków :)

Offline Harlequinka

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #4 dnia: Wt, 19 Listopad 2024, 15:20:52 »
Czytam ciekawostkę że:

"Okres zdjęciowy trwał od 22 listopada do 18 grudnia 2023 roku."

Kuźwa...TO WIDAĆ, SŁYCHAĆ I CZUĆ.

Normalnie tekst Jen:
"To najlepsi jakich macie?🤣🤣" - I jej szyderczy śmiech idealnie obrazuje moją reakcję na nędzę pilota tego serialu.
Adar...Soul so pure...Perfect and beautiful. Yet still...A TRAITOR. Who the f...you think YOU ARE!? You think you can do ANYTHING YOU WANT!? KILL A GOD? A FU*KING GOD OF DARKNESS?! ARE YOU LOST YOUR MIND, BOY!?

Offline michał81

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #5 dnia: Wt, 19 Listopad 2024, 18:49:18 »
Popłakałam się z tej totalnej bzdury. Diuna Proroctwo nie sięga Pierścieniom do pięt. Konkurować to to może z Kołem Czasu bo poziom denno-bagienny bardzo zbliżony.
Zastanawia mnie, że w przypadku Pingwina też po pierwszym odcinku jechałaś, może dla ciebie te seriale są za skomplikowane i dlatego podoba ci się takie proste gówno jakim są Pierścienie Władzy. Tym bardziej dziwi mnie dowalanie się do Koła czasu, bo to jest też twój target.

Offline Pan M

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #6 dnia: Wt, 19 Listopad 2024, 19:21:48 »
Weźcie sobie załóżcie jakiś temat do wspominek.o Rings of pala, bo co temat jakiegoś serialu to pojawia się Harlequnika i albo ona pisze jakie to cudo albo sami ją podpuszczacie i zaczyna robić się nieśmieszny czerstwy off top o tym dziadostwie.

Coś analogicznego do bazyliszkowej obsesji egomontowej i kręcenia się na tej karuzeli innych

Offline Harlequinka

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #7 dnia: Śr, 27 Listopad 2024, 22:40:09 »
No co tam, co tam piaskowy hipopotam...Czerw znaczy się

Co widzę w odcinku numer 2?
Że "Diuna: Proroctwo" to prawdopodobnie "godna" siostra bliźniaczka "Koła Czasu"...
Istna droga przez mękę. 🤦‍♀️
Ten sam sposób prowadzenia narracji.
Takie same "akcja, napięcie i tempo". Takie samo - znikome - zaangażowanie u aktorów. Nadmierny i sztucznie wypadający patos wymieszany z krindżem.
Przez TWOT przedzierałam się mozolnie i niezwykle długo dla lore. Z nadzieją że w końcu wiatr się zmieni. Że się polepszy. Nie doczekałam się.
Diunie zostały 4 odcinki na cud.

Bo na razie, kiepsko przędzie:

- Galeria twarzy które uparły się żeby nie zwracać na siebie uwagi widza. Nikt tu prawie o nią nie walczy. 🤷‍♀️ Nie ma na kim zawiesić wzroku, bo postacie są tak bezbarwne. Wtapiają się w tło.
Błądzę tymi ślepiami po tym ekranie i pytam:
Kto.
No KTO.
No w zasadzie nikt.

Spoiler: PokażUkryj
Dreptam zrezygnowana pod jedyne akceptowalne skrzydełka mojej Tuli; łapiąc za rękę jedyną młódkę z potencjałem - Jen.
Moje faworyty standardowo wybijają się na tym pustkowiu bezbarw. Jednak mimo swej fajności nie są w stanie same udźwignąć całego serialu na swoich barkach. 😒
Gdy ich braknie, chce mi się wyć do księżyca z nudów.

Książę zaświecił [skąd innąd bardzo ładnym🤪] tyłkiem. Tyle że co z tego, skoro nie mają z blondyną żadnej chemii, i te sceny są nomen omen psu na budę potrzebne? A wbrew być może, utartym mniemaniom naszego zgromadzenia  8) nie lubię scen łóżkowych między aktorami, którzy nie potrafią wytworzyć odpowiedniej aury. Pech chce więc że jakieś 95 % [dane z Insytytu d**y] scen łóżkowych w kinie i telewizji uważam za zbędne. [Zaś tam gdzie byłyby wyjątkowo pożądane, nigdy ich nie będzie, bo taka losu i sztuki złośliwość!🤣]
Jeśli chcą mieć 2 Grę o Tron to błagam, nie po najmniejszej linii oporu; przebijając ją w ilości golizny, lol.
Nie tędy droga!

- Flashbacki i ten niesamowicie krindżowy ryk młodej Valyji...Coś im ten Głos nie wychodzi. Ja przynajmniej odczuwam przy nim zamiast słusznego przerażenia, czy chociaż niepokojącego przejęcia; wyłącznie rozbawione zażenowanie. Śmiać mi się z tego harczenia chce, sorry, autentycznie.🤣🤣

- Finałowe starcie "na noże", Harta z matką Przełożoną...
Travis i Watson powinni tutaj dowieźć.
Niestety, dla mnie ta scena wypadło bardzo słabo. Straszne zażenowanie podczas niej poczułam zamiast efektu WOW.🤐

Pół na minus, pół na plus:
- Rytuału Agonii. Były momenty przerażające i klimatyczne, wymieszane z takimi które spowodowały u mnie niezamierzony i niestosowny chichot.🤪
[Te kręcenie się jak na karuzeli wśród upiornych zakonnic]

Na plus:
- Opłacało się oglądać z polskimi napisami.
Akademia SUK na zawsze w moim sercu!!! 🤣

- Jedyny naprawdę fajny fragment odcinka to  dialog Harta i Harkonnenówny. Gdy wspomina matce przełożonej o Oku, wizjach przyszłości i zepsuciu niegodnych w obliczu "boga". To są moje teraz top tematy...tyle że na dzień dzisiejszy NIE w tym uniwersum niestety. 🤪 A szkoda...

Może JEDNAK cud się zdarzy jak w Pingwinie i któraś postać się odpali jak rakieta Sofia Falcone i pozamiata, jeńców nie biorąc...
Taa. Marzenia ściętej głowy ale nadzieja zawsze umiera ostatnia! [Oby to była Jen]

Adar...Soul so pure...Perfect and beautiful. Yet still...A TRAITOR. Who the f...you think YOU ARE!? You think you can do ANYTHING YOU WANT!? KILL A GOD? A FU*KING GOD OF DARKNESS?! ARE YOU LOST YOUR MIND, BOY!?

Offline Harlequinka

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #8 dnia: Pt, 29 Listopad 2024, 14:44:47 »
Chciałam tylko dodać jedną rzecz odnośnie Jen i jej motywu z 1 odcinka...
Spoiler: PokażUkryj
Dziewczyna z poważnym tonem i miną opowiedziała historię o tym, jak właśni rodzice sprzedali ją jako niewolnicę jakiemuś facetowi. Którego to; gdy tylko nadarzyła się spodobność, zadżgała nożem (chyba z jakiejś  jego własnej, specjalnej kolekcji, lol; jeśli dobrze pamiętam) we śnie. A potem wróciła do domu i zrobiła to samo rodzicom. Za to że ją sprzedali. Jen się na końcu zaśmiała, mówiąc:"Ale wy macie poważne miny!", sugerując że opowiedziała całkiem zmyśloną historię; a słuchaczki dały się nabrać. Wszystkie zgromadzone, włącznie z matką Przełożoną, odetchnęly z ulgą. Tyle że później, gdy Jen wraca na tył szeregu w grupie, wyraz twarzy ma już zupełnie inny; patrzy się też w taki znaczący sposób na tą swoją psiapsi...Dlatego mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że Jen powiedziała im prawdę o sobie; stosując tutaj podwójną zmyłkę.
Adar...Soul so pure...Perfect and beautiful. Yet still...A TRAITOR. Who the f...you think YOU ARE!? You think you can do ANYTHING YOU WANT!? KILL A GOD? A FU*KING GOD OF DARKNESS?! ARE YOU LOST YOUR MIND, BOY!?

Offline michał81

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #9 dnia: Cz, 02 Styczeń 2025, 18:46:37 »
Zmęczyłem ten serial, tak jak pierwszy odcinek mnie zaciekawił, tak potem idzie równią pochyłą na samo dno. Żeby tak zmarnować potencjał stworzonego świata to trzeba umieć. Poziom tego serialu przez natężenie głupoty i poziomu narracji to jest taki odpowiednik Rings of Pała od Amazonu. Tu nawet nie da się tego aktorsko obronić, bo w RoP chociaż, niektórzy mieli coś tam do zagrania i wyciągali ile się dało, tak tu aktorzy nie mają czego zagrać. Niektóre postacie są tylko po to, aby inne mogły do nich mówić, wyjaśniając jakieś rzeczy dotyczące mechanizmów rządzących tym światem. Serial bardzo celował, aby być taką Grą o tron w świecie Diuny, poległ sromotnie, przez słabo napisane postacie i mierne dialogi. Zamiast poszerzać świat znany z filmów Villeneuve'a to bardzo go skurczył. Efekty specjalne są ok, ale jak już przychodzi do scenografii to jest strasznie ubogo, wręcz ascetycznie momentami, a przecież to jest świat opisujący odległą przyszłość. Nie polecam się męczyć, jest słabo, nudno i ubogo pod wieloma względami.

Offline Piterrini

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #10 dnia: So, 04 Styczeń 2025, 15:54:39 »
(...) jak już przychodzi do scenografii to jest strasznie ubogo, wręcz ascetycznie momentami, a przecież to jest świat opisujący odległą przyszłość.
Przy pierwszym odcinku na krytykę odnośnie ubioru ludzie odpowiadali, że taki ubiór dlatego, bo co się mogło zmienić (mimo upływu czasu) - wygoda i inne istotne aspekty mogły osiągnąć swój limit i nie powinno dziwić że tak samo się noszą od tysięcy lat. Chciałem w tym miejscu dać foto jak wygląda jeden ze strojów w kolejnych odcinkach, ale widzę że wystarczy wklepać w Google tytuł serialu i widać różne przykłady - nic te stroje z wygodą nie mają wspólnego, pomijając walory estetyczne niektóre są bardzo niepraktyczne użytkowo, ww. argument nie ma więc żadnego przełożenia na "rzeczywistość" serialu. I to samo pewnie byłoby w obronie scenografii, także nie wiem czy jest sens głębiej się nad tymi aspektami zastanawiać. Jedno słowo chyba pożyczę z cytowanego fragmentu - "ascetycznie", ja używam zwykle: "sterylnie" i czasem przydałby się zamiennik ;)

Offline michał81

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #11 dnia: So, 04 Styczeń 2025, 17:57:10 »
W przypadku kostiumów postaci to one po prostu są jakie są. Dla mnie większym problemem są dekoracji i rekwizyty, które wyglądają jak w średniowieczu co gryzie się generowanymi w CGI np. portami kosmicznymi.

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #12 dnia: Nd, 19 Styczeń 2025, 13:45:34 »
  "Diuna Proroctwo" obejrzane. Może zacznę tym razem nie od dowalania się do serialu a do materiału źródłowego. Dotychczas byłem święcie przekonany, że "Diuna" Dennisa Villenuve'a to jego autorska wizja powieści Franka Herberta i może kiedyś faktycznie tak było, natomiast jakiś czas temu Warner potwierdził, że "Proroctwo" osadzone jest w tym samym świecie a jednocześnie oparte na książce czy tam książkach dwóch grafomanów ujeżdżających dziedzictwo pisarza, czyli jego syna Briana Herberta oraz Kevina J. Andersona znanego z wcześniejszej serii gwałtów dokonanych na Star Warsach. Tego akurat nie czytałem, ale tak sądząc po opisach treści serial korzysta raczej z postaci niż z fabuły. Starałem się ustalić sprawę kanonu bo widziałem na oficjalnych stronach mocną podmianę materiałów w stosunku do tego co zapamiętałem z lat młodzieńczych. Wychodzi na to, że sam fandom jest dosyć mocno zdezorientowany co do tej kwestii, ale jak zrozumiałem to sporo osób uznaje, że to co stoi w oryginalnym sześcioksięgu i dzieje się "teraz" jest stanem faktycznym a to co się tyczy przeszłości zostało podmienione na wypociny tej dwójki. Znaczy się to, że "The Dune Encyclopedia", której co prawda Herbert nie pisał, ale powstała na bazie jego notatek i dostała jego "błogosławieństwo" została w większości skasowana a to co ją wymieniło to co ci nieszczęśnicy czytający jeszcze tę produkowaną bo nie pisaną masówkę wiedzą momentami piramidalne bzdury. No to mniej więcej już wiemy w czym przyszło rzeźbić odpowiedzialnym za serial.
  No to teraz sam serial. Reklamowany był przedstawiający początki Bene Gesserit i początki są przez dwie pierwsze minuty w postaci kilkunastosekundowych scenek. Pierwsza Bene Gesserit to stara murzynka (Atrydka podług duetu H&A, tutaj o tym nie wspomniano bo niektórzy widzowie mogliby zacząć zadawać niewygodne pytania, na dodatek to faktycznie bez sensu) co to w czasie Dżihadu Butleriańskiego stwierdziła, że najbardziej potrzebne są w tym momencie Prawdomówczynie (pewnie do przesłuchiwania robotów) więc je sobie wyszkoliła i w sumie niewiadomo co dalej. Ten bekowy wstęp zilustrowany jest wspaniałą sceną w której ludzie jako, że to "Diuna" to z nożami biegną na robotyczne czołgi rodem z Judgement Day. Dalej przeskakujemy do właściwego startu i tu niespodzianka, dostajemy Diunę tzn. chińską podróbę Diuny z plastiku, ale to taką podróbę zw każdym aspekcie. Myśleliście, że ktoś dostanie coś faktycznie o początkach Bene Gesserit, albo coś ciekawego o wykuwaniu się Imperium? Porzućcie wszelką nadzieję wy którzy wciskacie play, nie starczyło na to wyobraźni ani H&A ani autorkom serialu. 100 lat po gigantycznej wojnie z SI, która nieomal nie zniszczyła ludzkości a ponad 10000 lat przed rozpoczęciem powieści, status quo jest w 99% identyczne jak w momencie rozpoczynania się pierwszej Diuny, kur...de tam nawet moda się nie zmieniła bo są identycznie poubierani, wzornictwo zresztą też. Udało się nawet wcisnąć Tancerza Obliczy i Szej-Huluda, co jednocześnie podkreśla największą głupotę (nie zaliczam do tego elementów fantasy, bo to wpisane jest w konstrukcję świata tylko chodzi mi o błąd logiczny) oryginalnej powieści. Przygnębiające jest to, że wszystko kręci się wokół Atrydów i Harkonnenów podejrzewam, że jakby się cofnąć wystarczająco głęboko to Adam okazałby się Atrydą a Ewa Harkonnenką i w serialu jest identycznie, no ale taki to 'urok" kontynuacji.
  Obsada na początku wydawała mi się mocno wątpliwa a po seansach upewniłem się raczej w swoich przypuszczeniach. Za gwiazdy robią Emily Watson co do której miałem największe chyba obawy chociaż jako aktorkę ją lubię i szczerze jest bardzo średnio, role zdziwaczałych pań domu jej wychodzą w roli masterminda z tym swoim konspiracyjnym szeptem wygląda przez większość czasu śmiesznie. Olivia Wilde (której kompletnie nie poznałem) grająca siostrę Emily może oczko wyżej, ale to nietrudno było uzyskać taki wynik. Do tego Mark Strong za którym jakoś nigdy szczególnie nie przepadałem, rzucający gromkie spojrzenia i wydający nieznoszącym sprzeciwu głosem rozkazy, których nikt nie słucha grający Imperatora-bezwolnego kretyna (na koniec okaże się, że to taki plan był, że on będzie kretynem) oraz Travis Fimmel w roli Ragnara Lodbroka, ale nie tego z początków jak był jeszcze fajny, tylko tego już pomylonego z końcówki kariery gdy widz już tylko czekał aż w końcu ktoś go uśpi. Do tego garść postaci mniej lub bardziej ważnych, w rolach których aktorzy spisują się mniej lub bardziej, gdzie szczególne wyróżnienie należy się Jodhi May jako Imperatorowej i nie znam z nazwiska tego Atrydy mistrza miecza co nie potrafi robić mieczem, obydwoje są wznieśli beznadziejność na poziom niedostępny pozostałym. Problematycznym  wydaje się, że serial wygląda jakby był skierowany do widza co nie potrafi dodać dwóch do dwóch, na czym cierpią w dużej mierze oprócz fabuły również aktorzy, którzy muszą nadeskpresyjnością podkreślać wszystko co dzieje się na ekranie, jak ktoś kłamie to musi się spojrzeć w lewo, później w dół, Prawdomówczyni aby wejść w tryb wykrywania kłamstw bo przecież nie potrafi tego robić stale to wykonuje okejkę z palców a później dostaje zbliżenia na oko i na nos (?). Po kiego grzyba tam w ogóle chodzące wykrywacze kłamstw skoro wszyscy oczami przewracają bez przerwy? Ogólnie wszelkie zależności pomiędzy postaciami są wyjaśniane za pomocą przewracania oczami, intensywnych spojrzeń i strojeniem dziwnych min więc dosyć szybko odniesiemy wrażenie, że oglądamy "Wspaniałe Stulecie" w wersji fantastycznej. Jako, że wytrzeszcz oczu, mógłby się okazać zbyt nieczytelny dla tych co głupszych widzów aby się zorientowali czy ktoś, kogoś lubi czy nie to showrunnerki na wszelki wypadek suflują wszystko co się dzieje na ekranie ustami bohaterów. Przez całkiem spore okresy czasu, postacie nie prowadzą dialogów między sobą tylko tłumaczą co się dzieje. Mistrzostwem w tym przypadku jest scena w której do Matki Wielebnej Valyi czyli Emily Watson przybywa jakaś siostra z listem, ta czyta oczywiście na głos co tam się znajduje po czym posłanniczka zdaje pytanie "a co teraz planujesz?", w tym momencie sama nasuwa się na myśl odpowiedź "a co cię to kur...de obchodzi, jesteś je...no listonoszką i dlaczego na ty?", no ale Emily wszystko chętnie opowie. Mimo, że wszystko tłumaczą łopatą to i tak większość jest mętna z powodu nadmiaru postaci i wątków. Wrócę jeszcze do doboru obsady w filmie Villeneueve'a zresztą Lyncha też patrzyłeś się na ten członkinie Zakonu i TO po prostu widziałeś. Oglądałeś Rebeccę Fergusson czy Leę Seydoux - femme fatale tym nonszlanckim gestem odkładającą lornetkę i widziałeś kobiety, które są bez problemu w stanie lepić facetów jakby byli z plasteliny. Tutaj mamy to samo co w Netflixowym Wiedźminie (z tym, że w Wiedźminie kilku aktorkom coś tam udało się wyciągnąć z postaci) a tutaj oglądamy po prostu kółeczko szarych pań. Myślę, że jakbym był takim bardziej krewkim baronem czy tam księciem i ktoś by mi przyszedł podsunąć ani specjalnie atrakcyjną, ani inteligentną ani nawet posiadającą jakąś interesującą osobowość kochankę to bym poszczuł towarzystwo psami. Sporo widzów twierdzi, że ostatni odcinek mocno ratuje całość i owszem zgadzam się z tym. Coś, cokolwiek w końcu się zaczyna dziać, jakieś tam fabularne tryby zazębiać, nawet Emily udaje się wykrzesać z siebie nieco ognia. Co prawda demoniczne wizje są raczej oczywiste co do tego co przedstawiają, ale akurat w tym wypadku konsekwencja twórców wyszła na dobre bo to fajne rozwiązanie pod względem fabuły. Chociaż śmiać się trochę chce, gdy dochodzimy do wniosku, że koniec końców wychodzi na to, że grupka licealistek zeszła sobie do piwnicy, za pomocą noży rozwiązała sprawę różnic programowych po czym postanowiła zawładnąć galaktyką. Taki spisek psychopatycznych bibliotekarek.
  Trzeci serial na podstawie kolejnej wielkiej franczyzy ogólnopojętej fantastyki i kolejny rozczarowujący. Ciężko mi nawet stwierdzić czy to lepsze czy może jednak gorsze niż "Akolita" i "Pierścienie Władzy", za to na pewno nudniejsze. Chociaż jest tam jakiś potencjał na przyszłość. Skoro pierwszy sezon to właściwie rzecz biorąc jedna, wielka ekspozycja to, może w kolejnym przejdziemy w końcu do jakichś wydarzeń nie opierających się tylko na memlaniu tych nudziarzy? Z marnymi aktorami raczej nie da się nic zrobić, ale liczę, że chociaż scenarzyści napiją się jakiejś kawy w czasie pracy. Aż się boję rozpocząć ten spin-off "Gry o Tron".
« Ostatnia zmiana: Nd, 19 Styczeń 2025, 13:59:40 wysłana przez SkandalistaLarryFlynt »

Offline Harlequinka

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #13 dnia: Nd, 19 Styczeń 2025, 19:11:08 »
Skandalisto...Co do Diuny zgoda, poza stwierdzeniem że "ostatni odcinek ratuje". Imo nie ratuje niczego. Serial jest tak nijaki pod każdym względem, że szokuje mnie oglądalność tego serialu. [Sama jestem winna, zawzięłam się że dokończę "Proroctwo". Bo "tylko" 6 odcinków. Bo liczyłam na przełom jak w "Pingwinie", i się nie doczekałam.] Rozwala mnie że będzie drugi sezon.
Emily Watson przez 2 odcinki dawała radę. Niestety, potem pikuje w dół z bardzo szybką prędkością.
Dziewczyny z zagranicy pieją w zachwytach, jaką to "Matka Przełożona ma niesamowitą aurę". :o A ja się duszę ze śmiechu jak to czytam. Jedyne co widzę to pod względem "vibe'u", damski Darkside!Kaczyński popylający w czarnej sukmanie, próbujący rozpaczliwie trzymać w garści swój kosmiczny cyrk... I mnie to wywala z immersji potwornie.  :D

PS. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego osoby z ułamkiem wiedzy o legendarium tolkienowskim mają taki tupet, by kategorycznie wypowiadać się o ROP w niesamowicie pogardliwym tonie. Czuję się wtedy jakbym słuchała wykładu Jasia Fasoli na temat historii królów polskich, lol.  :o ;D

PPS. Za 1 sezon "Rodu Smoka" to Ty się Skandalisto lepiej nie bierz. Nie twoja półka.
Adar...Soul so pure...Perfect and beautiful. Yet still...A TRAITOR. Who the f...you think YOU ARE!? You think you can do ANYTHING YOU WANT!? KILL A GOD? A FU*KING GOD OF DARKNESS?! ARE YOU LOST YOUR MIND, BOY!?

Odp: Diuna: "Proroctwo".
« Odpowiedź #14 dnia: Nd, 19 Styczeń 2025, 19:25:11 »
   A wiesz, że tego jakoś nie skleiłem, ale ona faktycznie wygląda trochę jak Jarek :D Nawet charakter raczej podobny. Nie twierdzę, że ten ostatni odcinek  to jest jakiś dobry, tylko dobry na tle poprzednich pięciu i stwarza jakąś tam interesujące widoki na sezon następny.

EDIT
a bo nie przyuważyłem Jaś Fasola skończył dwa fakultety w tym jeden na Oksfordzie, podejrzewam że zgniótł by Cię w dyskusji również i na temat królów polskich.
« Ostatnia zmiana: Nd, 19 Styczeń 2025, 19:38:19 wysłana przez SkandalistaLarryFlynt »