1. Pilot nie jest jeszcze zamówiony, chociaż skoro poszło do prasy to raczej Hulu się nie wycofa.
2. Jw. najpierw ma być odcinek pilotowy, rozumiem podejście, bo serial to nie będzie "Buffy" a "jakaś nowa slayerka" i wszystko zależeć będzie od tego jak na ekranie wypadnie owa bohaterka i reszta obsady (której oczywiście nie znamy i trochę potrwa zanim dojdzie do samej produkcji pilota).
3. Internet się cieszy, sam nie wiem z czego, każdy duży serial z ostatnich lat dostaje obecnie sequel/prequel/reeboot itp., widać że te produkcje stanowią coś innego, osobną rzecz, nie będzie Buffy sezonu 8 (poza tym co w komiksach)...
4. Kanon, czyli zmora wszystkich franczyz - Buffy pociągnęła do sezonu 12 w komiksach, do tego Angel kilka sezonów, "wrócili" Faith i Spike w swoich seriach itp., tak jak pisze @Adolf - wszystko będzie musiało zostać zignorowane, a serial Angel pominięty możliwie najszerzej.
5. Dlaczego wskrzeszać Buffy (znów

)? Ja strzelam że SMG (aktorka) ma obecnie ogromne parcie na szkło, może jakieś nieprzewidziane wydatki itp., jak przez lata była raczej w cieniu tak niedawno próbowała w nowym serialu się odbić, serial oczywiście bez echa przeszedł (Wolf Pack), teraz widać ją w prequelu Dextera i tak to się składa - widzi co się sprzedaje i jedyne "jej" co ma jakiś potencjał to Buffy, widziała też jak odbierane są sequele/prequele bez udziału aktora kojarzonego z rolą (tu: Dexter, niby prequel ale i tak "musieli" przywrócić głównego aktora, tu w narracji, żeby przyciągnąć ludzi do oglądania) i dlatego zamierza w serialu brać aktywny udział aktorski.
6. Faktem też, że spora część obsady starszych seriali przypuszczalnie chętnie wróciłaby do ról, nieistotna logika "jak", bo przecież to fantastyka, patrzę tylko przez pryzmat aktorów - rok temu Spike, Cordelia i kilka innych postaci zostało zagranych w wersji głosowej w słuchowisku (Slayers: A Buffyverse Story), to nie są wysoce dochodowe prace, jeśli takiego czegoś się podejmują to tym bardziej chętnie wróciliby do ról w telewizji. Tymczasem ogłaszane "wznowienie" Buffy nie tylko nie reklamuje się udziałem powracających aktorów, ale też pokazuje dużą niepewność przez formę produkcji (najpierw pilot, podczas gdy wiele seriali streamingowych jest obecnie zamawiane w formie całego sezonu).
Dlatego ja entuzjazmu nie podzielam, Buffy była produktem swojego czasu, mam tu na myśli to jak serial wygląda, m.in. tą kampowość o jakiej @Adolf pisze, ale też cały coming of age/teen drama, tematykę którą, jeśli nowy serial miałby podejmować, to musiałby robić to inaczej, tak aby współczesny nastolatek/nastolatka mógł się łatwo identyfikować z postaciami, co jednocześnie znacząco odseparuje Buffy (1997) od Buffy (202x)... Już nawet pomijając Whedona (bez którego po prostu nie sposób oddać tego czym pierwotny serial był) mamy dużą przepaść między telewizją 1997 a 30 lat później, były ograniczenia, rzeczy o jakich mówić nie można w serialach dla nastolatków, w ciągu ostatnich 30 lat dużo się zmieniło pod tym względem, jak serial typu Buffy ma jednocześnie zachować ducha oryginału i uwzględnić otwartość i postępowość obecnych amerykańskich metod edukacji seksualnej itp.? Nie mówię że się nie da, mam tylko wątpliwości że jest to możliwe w przypadku kontynuacji tej marki.
Sam w Buffy wkręciłem się długo po tym jak przestałem być docelową demografią tego serialu (o ile w ogóle nią byłem, bo serial był skierowany głównie do drugiej płci), w kraju nie kojarzę zresztą żeby Buffy była fenomenem takim jakim była na zachodzie... Wątpię że ktoś czytając wątek nie miał styczności z serialem (bo po co miałby czytać ten wątek jeśli nie zna Buffy), ale jeśli mogło tak być, to zazdroszczę, zazdroszczę tego, że może poznać jako coś zupełnie nowego, solidna teen drama połączona z przyziemnym fantasy, taki mniej "dorosły", ale jednocześnie dojrzalszy True Blood (który też miał zostać wznowiony, pamiętam że dlatego HBO zaczęło podcast [monitorowanie zainteresowania marką], ale ewidentnie musieli się przeliczyć bo nic nowego nie słyszałem od kilku lat w tym aspekcie)...