"Bloodshot" z Vin Dieselem, jako tegorocznie debiutujący film, jest tworem audiowizualnym co najmniej niezwykłym. I nie jest to czyn bardzo zły, niegodziwy, gdy obejrzało się go ,,na własny użytek", gdyż jest to film
dostępny w sieci, w jakości - od zwykłej po prawie że natywną - choć wciąż 20 GB na to jest za małe - jakość Blu-Ray 4K.
"Bloodshot zyskuje na płynności pracy sfery wizualnej, a traci na postaciach, takich jak: infantylny, głupi i kierowany chyba siłą muskuł a nie mózgu, Jimmy Dalton, Katie, Dr Harting grany przez Guya Pearce'a - właściwie to wszyscy ci najważniejsi, z wyjątkiem tytułowego Bloodshota / Raya Garrisona, gdyż przy tej postaci wszystko zagrało, tak jak być powinno: Vin Diesel wcielił się w... Vin Diesela, a raczej... w Dominica Toretto, czyli mówiąc krótko i łopatologicznie, postaci Bloodshota: jego charakterowi i fizyczności wyszło to na rękę, wzbogacając tę postać w satysfakcjonujący, na potrzeby adaptacji mroczno dramatycznej odsłony komiksu, sposób. Nie sposób dać wyższej i niższej od wartości ,,7/10", oceny za ów film. Uważam, że jest to nota dla tego widowiska właściwa.