Fajne, ale taki spoiler dotyczący fabuły w trailerze to jest granda.
Tytuł: Odp: Bloodshot
Wiadomość wysłana przez: John w Pn, 21 Październik 2019, 13:44:50
Nie chce brzmieć jak Ci wojownicy o poprawność komiksową, ale dlaczego Diesel nie jest jakkolwiek ucharakteryzowany do roli? Przez całe 2 minuty trailera miałem wrażenie że to spin-off Szybkich i Wściekłych, bo Diesel pozazdrościł Rockowi. Gdy zaangażowano Zazie Beetz jako Domino w Deadpoolu, mieli inny pomysł na jej charakteryzacje, całkiem fajny zresztą. Tutaj widzę po prostu Vina Diesela jako Vina Diesela. Rozumiem że mogli zostawić komiksowy wizerunek na drugi trailer, ale czy nie powinni raczej go pokazać już w pierwszym, by zachęcić widownie?
Vin Diesel ma być maszynką marketingową tego filmu, stąd też chyba imię i nazwisko aktora nad tytułem filmu - "Vin Diesel BLODSHOOT". Tak bym to widział.
Vin Diesel jako Vin Diesel - meh. Jeśli film zarobi to tylko dzięki fandomowi Vina, jako Bloodshot wypada....jak Vin Diesel. Szkoda bo liczyłem na coś więcej, a nie pretekst do kolejnych popisów kolesia.
A ile wynosi w przybliżeniu liczba fanów Bloodshota? 1 milion? A ilu ludzi kojarzy Vina Diesela? 1 miliard? Oczywiste, że lepiej promować film znanym aktorem akcji, a nie nieznanym bohaterem komiksu.
Oj, zarobi - w to nie wątpię. Przecież dla fanów VD liczy się jego kozackość, a nie fabuła filmu. Jest łysy (w sensie - VD), są pistolety i masa kaskaderki - będzie hit! Po filmie Valiant opindoli swojego bohatera na kolano. Idę o zakład. ;)
"Bloodshot" z Vin Dieselem, jako tegorocznie debiutujący film, jest tworem audiowizualnym co najmniej niezwykłym. I nie jest to czyn bardzo zły, niegodziwy, gdy obejrzało się go ,,na własny użytek", gdyż jest to film
dostępny w sieci, w jakości - od zwykłej po prawie że natywną - choć wciąż 20 GB na to jest za małe - jakość Blu-Ray 4K.
"Bloodshot zyskuje na płynności pracy sfery wizualnej, a traci na postaciach, takich jak: infantylny, głupi i kierowany chyba siłą muskuł a nie mózgu, Jimmy Dalton, Katie, Dr Harting grany przez Guya Pearce'a - właściwie to wszyscy ci najważniejsi, z wyjątkiem tytułowego Bloodshota / Raya Garrisona, gdyż przy tej postaci wszystko zagrało, tak jak być powinno: Vin Diesel wcielił się w... Vin Diesela, a raczej... w Dominica Toretto, czyli mówiąc krótko i łopatologicznie, postaci Bloodshota: jego charakterowi i fizyczności wyszło to na rękę, wzbogacając tę postać w satysfakcjonujący, na potrzeby adaptacji mroczno dramatycznej odsłony komiksu, sposób. Nie sposób dać wyższej i niższej od wartości ,,7/10", oceny za ów film. Uważam, że jest to nota dla tego widowiska właściwa.
Oj, zarobi - w to nie wątpię. Przecież dla fanów VD liczy się jego kozackość, a nie fabuła filmu. Jest łysy (w sensie - VD), są pistolety i masa kaskaderki - będzie hit! Po filmie Valiant opindoli swojego bohatera na kolano. Idę o zakład. ;)