Autor Wątek: Big Little Lies  (Przeczytany 970 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline death_bird

Big Little Lies
« dnia: Cz, 18 Lipiec 2019, 21:40:53 »
Już o nim wspominałem, ale zasługuje na osobny wątek.

Oglądacie "babskie" seriale?
To zacznijcie.

Do małej, sielskiej miejscowości przeprowadza się samotna matka z synem. Z początku wygląda na to, że trafiła do idealnego miejsca a my dostajemy lekko melodramatyczną historię (najwyżej z jakimś stylizowanym cieniem na ścianie) o trudach samotnego macierzyństwa. Ale pozory mylą. :)
Z każdym kolejnym odcinkiem okazuje się coraz bardziej, że w Monterey nie wszystko jest takie jakim wygląda na pierwszy rzut oka i każdy kolejny odcinek wciąga niczym chodzenie po bagnach.

Zacząłem oglądać na zasadzie "zobaczmy co to jest, bo obsada zacna". Początkowo miał to być miniserial. I był to jeden z najlepszych miniseriali jakie widziałem. Klimat, którego się nie spodziewacie. Aktorsko ekstraklasa. I na koniec człowiek zadaje sobie pytanie: "Ale to już koniec...?"
Okazuje się, że to nie koniec. Na dniach powinien pojawić się chyba ostatni odcinek drugiej serii (piszę "chyba", opierając się na ich liczbie z serii pierwszej). Na razie nie ruszam, podejrzewam, że całość przerobię w trzy dni. Jeżeli druga seria dorówna pierwszej - a na pokładzie witamy Meryl Streep  8) - to będzie coś przez duże "ce". Bo też pierwsza pod względem jakości to jak dla mnie poziom pierwszych serii "Rome" czy "True Detective". Czyli serialowa perełka.
Jeżeli nie wiecie za co się zabrać w najbliższym czasie to dajcie szansę tym paniom:

https://www.filmweb.pl/serial/Wielkie+k%C5%82amstewka-2017-745557

Dostępne na HBO.
« Ostatnia zmiana: Cz, 18 Lipiec 2019, 21:42:44 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline death_bird

Odp: Big Little Lies
« Odpowiedź #1 dnia: Pn, 05 Sierpień 2019, 00:52:38 »
W sumie na gorąco, ale nie wydaje mi się żebym przesadzał.

DeDeki róbcie notatki nt. tego jak należy wykonywać swoją robotę, bo pomimo iż książka się skończyła, druga seria trzyma poziom pierwszej, co sprawia, że "Wielkie kłamstewka" jako całość wymiatają.
A raz czy dwa razy wgniatają w fotel.
Siłą rzeczy nie znam wszystkich seriali świata. Nie znam nawet całej pierwszej dziesiątki z rankingu Filmweb.
Ale jeśli chodzi o te, które znam, jeśli wziąć pod uwagę tę kondensację i poziom emocji, które udało się wykreować twórcom to (trzymając się tegoż rankingu) "BLL" zjadają na śniadanie "GoT", "Breaking Bad", "Sherlock", "Peaky Blinders" i "Dom z papieru". Jedyną produkcją, która dotrzymuje im kroku jest "Kompania Braci", ale chłopakom z "Easy company" jest z kolei łatwiej jako miniserialowi a wiadomo jak sprawy się mają - im produkcja dłuższa tym większa szansa na spadek formy.
Jak na razie nie w tym wypadku. Tutaj obie serie zachowują poziom miniserialu właśnie. Pamiętacie jak czytało się "Karnak" z WKKM w kontekście codziennej marvelowskiej pulpy? To jest właśnie "Karnak" wśród seriali. Być może wcześniej powinienem zobaczyć "Czarnobyl", który ostatnio wskoczył na pozycję lidera, ale co mi tam - skoro do liderowania potrzeba więcej niż średnią 9.0 w takim razie w prywatnym rankingu daję "Kłamstewkom" 9.5, bo ten serial ogląda się (i słucha się - rewelacyjny dobór muzyki) od początku napisów początkowych do końca napisów końcowych.  8)

P.S. Meryl Streep jest warta każdych pieniędzy. Ile by nie zażądała tyle powinna dostać.  ::)
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".