"
Batman vs. Teenage Mutant Ninja Turtles", zderzenie dwóch, tak różnych od siebie, nad wyraz specyficznych światów, i to w jakim stylu! Crossover Uniwersum, w którym przewodzi Batman z rzeczywistością Wojowniczych Żółwi Ninja, to dość niezwykły, nie konserwatywny a bardziej liberalny, scalający ze sobą płaszczyzny rozgrywanych wydarzeń dwóch odmiennych wydawnictw, film. W przypadku "Batman vs. Teenage Mutant Ninja Turtles" nie doszło do stworzenia jakiegoś portalu lub nieświadomego uruchomienia wyrwy czasoprzestrzennej, przez którą złączono by w klasycznym rozumieniu natury Wszechświata, dwóch egzystujących, niezależnych od siebie, odrębnych Wszechświatów. Ekipa nietuzinkowych żółwi badała trop dość silnej, płynnej mutagennej substancji, którą mistrz sztuk walki Shredder chciał wykorzystać, aby: wcielić dwój opętańczy plan w życie i podporządkować świat, jednak jak się okaże później wyjdzie z tego jeszcze większe zagrożenie. Śledztwo doprowadza młodych bohaterów do Gotham, na którego to obszarze, tak naprawdę od początku filmu rozgrywała się główna linia fabularna produkcji. Oznacza to dość zgrabne połączenie ze sobą Uniwersów, które jak na standardy Crossoveru pomiędzy różnymi wydawnictwami komiksowymi przystało, istnieją w jednym wspólnym Wszechświecie. Czegoś takiego jeszcze nie było! A ten humor produkcji, który najbardziej wyłaniał się, prawie że emanował z sylwetki Michelangelo - żółwia z serduchem do humoru i otwartości charakteru - to coś niezaprzeczalnie wyjątkowego! Nieokrzesany charakter żółwia najbardziej widoczny był w jego humorystycznej z perspektywy widza fascynacji działaniami Batmana, ba, w ogóle tym kim był Batman, jak i gdzie mieszkał, co i jak nosił itp. Do całości animacji swój wkład wnosiła jej praktyczna, twórcza cecha: rysunek, wypełnienia, barwa, forma postaci i obiektów w oddalonym ujęciu, tusz i częstotliwość ruchów postaci w - nazwijmy to - klatkach na sekundę. Dzięki tym wyznacznikom i cechom animacja zyskała niebywałą płynność, ot mieszany styl: technika wyrazistości konturów WB z bardziej smukłymi, atletycznymi ale i fantazyjnymi, zbliżonymi ku młodzieżowej części widowni ogólnymi kształtami postaci i rzeczywistości od Nickelodeona.
Całość animacji, jako pełnometrażowy Crossover, sumując wszystkie podane tu składowe, wraz ze zderzeniem charakterów Batmana i bohaterskich, nowojorskich żółwi, w konsekwencji daje nam dość dobrą pełnometrażową animowaną produkcję.
Dlatego przyznaję jej odważną notę: 10/10, co mogę podsumować: czegoś takiego po prostu w macierzy superbohaterskich / adaptujących komiksowe rzeczywistości filmów animowanych jeszcze nie było.