Co do Thora, to mnie się przemiana podoba, na gościa przez parę lat spadło mnóstwo ciosów (śmierć matki, ojca i brata, stosunki z bratem, strata dziewczyny i oka, Ragnarok, śmierć mniej więcej połowy populacji jego rasy, pstryknięcie Thanosa, za które obwinia siebie samego, bo mógł celować w głowę). Załamanie nerwowe, alkoholizm i zapuszczenie się pasują mi jak ulał. Oczywiście wyszło komicznie, ale ja akurat lubię ten marvelowski humor.
Mniej mi się podoba Hulk, który ani nie pasuje do starego Hulka, ani do Bannera, jakiś taki sztucznie wyluzowany (wolałbym Hulka bardziej przypominającego starego Bannera). Sama zmiana w Hulka rozumnego mnie nie dziwi (w sumie czekałem na nią), miał na nią zresztą 5 lat.
Co do poświęcenia Czarnej Wdowy, to wolałem, żeby spadł Clint. W ogóle nie mam sentymentu do tej filmowej postaci (tyle że go lubię, bo jest sympatyczny i dobrze walczy), gra trzecie skrzypce w filmach. Moment, kiedy cokolwiek ciekawego się z nim zaczęło dziać, wyglądał tak, że do swojego ukrywanego przed większością domu zaprosił całą ekipę Quinjetem i naraził swoją rodzinę na atak ze strony Ultrona... Zmiana w Ronina jest (jak wiele wątków w Endgame) potraktowana po łebkach.
Zgadzam się, że interwencje Avengers i tak narobiły bałaganu i potworzyły się alternatywne rzeczywistości (zabranie młota, cząsteczek Pyma, przejście Gamory, Thanosa i reszty).
Myślałem jeszcze nad końcówką i nie czaję reakcji Pepper. Pojawia się, grzecznie odpycha Parkera. Jakby już od razu była pogodzona, że jej facet za parę chwil umrze, bez jakiejś niepewności, nerwowości, nadziei. Jakby, kurde, znała scenariusz tej sceny.
A w ogóle wymyśliłem, że mogłoby się skończyć jak w Strażnikach Galaktyki, że Stark nie wytrzymuje mocy kamieni, ale pojawia się Thor, dalej Kapitan Ameryka łapie kolegę za rękę (ostateczne pojednanie), dołącza reszta drużyny, Tony pstryka i tak Avengers jako drużyna pokonują Thanosa. Stark nie umiera (może zapaść w śpiączkę). Trochę autoplagiat i powtórka z rozrywki, ale podkreśliłoby drużynowość Avengers, a Tony by przeżył.