Thanos w Kinowym Uniwersum Marvela był (a może jest i żyje?) niebotycznie inteligentnym przeciwnikiem dla Avengersów oraz tych, którzy wraz z nimi przeciwko niemu walczyli, oraz jednym z głównych charakterów, istotnych dla "Infinity Saga". Nie nazywam go łotrem, to nawet nie jest superłotr, czy hiperbolizując, ,,mega-giga łotr". Jest Bogiem wśród złoczyńców - przeciwników superbohaterów; istotą wyższą, ale o innej kategorii egzystencji. Filmowego Thanosa nie obchodziło nic oprócz przywrócenia we Wszechświecie równowagi między życiem a śmiercią. To była czysta chłodna kalkulacja, ot matematyka pozbawiona jakichś filozofizmów w podejmowaniu decyzju: czy zrobić to, czy nie... Determinacja i przeznaczenie były częścią jestestwa Thanosa; ukształtowały szaleńca z Tytana w istotny sposób - do tego stopnia, że zrobił on wszystko, aby wprowadzić w życie swój specyficzny plan. Dosłownie wszystko. Przykładowo, prowadził zapewne na sobie eksperymenty genetyczne, wzmacniając się fizjologicznie, tak, aby znieść łączną Moc Kamieni Nieskończoności umieszczonych na Rękawicy. Możliwe, że Thanos był tak skomplikowaną postacią, że nie zdziwiłbym się gdyby określono go jako tego, który ma zapędy socjopatyczne. Że jego wizja ,,równoważnego" Wszechświata przerosła się w narcystyczną obsesję własnej wielkości i dominacji nad Wszechświatem. Jednak to tylko moje, jak i innych fanów zdanie o Thanosie. Prawdopodobnie potężny Przedwieczny ,,nie wyparował" na dobre, znikając w niebycie Wszechświata, gdy Stark pstryknął Rękawicą Nieskończoności; chyba że Rękawica zadziałała zgodnie z wolą Tony'ego alias Iron Mana i naprawdę go unicestwiła.
Zakładając, że w MCU Thanos wciąż żyje, całkiem możliwe jest iż po wieńczącym "Avengers: Endgame" pstryknięciu utknął on w jakimś wymiarze, (A może w strefie negatywnej, gdzie spotkałby Galactusa?) bądź we wnętrzu Kamienia Duszy. Tam nie istniałoby pojęcie czasu; po prostu Thanos tkwiłby w tej ,,pseudo-rzeczywistości" z tą całą swoją armią i Czarnym Zakonem. Dopiero po jakimś czasie, tak jak było to w komiksowym pierwowzorze,
szaleńca z Tytana, i tylko i wyłącznie jego, przywróciłby do życia Powszechny Kościół Prawdy lub jakiś inny fanatyczny odłam akolitów wielbiących Thanosa, którzy, gdy ulegli pstryknięciu i zniknęli, tam gdzie się znaleźli zobaczyliby coś, co zmieniło ich na zawsze.
... Mówiąc krótko, w dalszych niż IV Faza twórczości MCU, będzie obłędnie ciekawie!