(...) nie mam pojęcia czego się spodziewać.
Uzupełniam poprzedniego posta: wszystkie te serie to w zasadzie saga rodziny Dutton'ów i ich walka o życie, lepsze jutro, utrzymanie własności i dziedzictwa.
Pierwszy chronologicznie 1883 opowiada o przodkach Johna Duttona III (Costner), którzy łączą siły z grupą emigrantów z wschodniej i środkowej Europy i wyruszają karawaną powozów w celu odnalezienia kawałka własnej ziemi i osiedlenia się na niej. Pionierów nękają podczas epickiej wyprawy głód, dzikie zwierzęta, bandyci, potęga sił natury i wewnętrzne tarcia. Można w skrócie napisać, że seria (zamknięta) sprowadza się do wyjaśnienia genezy rancza Yellowstone - mimo, że wszystkie epizody są mocno emocjonalne, tak ostatni to prawdziwy wyciskacz łez. Ostrzegam

1923 - przeskok o 40 lat i jesteśmy już świadkami walki Duttonów (hodowców bydła) z przeciwnościami losu (plaga szarańczy, susza, konfliktowi hodowcy owiec, czyhający na ziemię Duttonów żyjący z górnictwa cwany i podstępny bogacz (w tej roli Timothy "007" Dalton) etc. Pojawia się również istotny dla fabuły Yellowstone wątek pewnej młodej Indianki, ale nie chcę psuć odkrywania tego samemu. W sierpniu miał mieć premierę sezon 2 ale zdaje się nastąpił obsuw i nie ma podanej precyzyjnie daty premiery - Ford potwierdził, że będzie

Yellowstone - od niego w sumie się zaczęło. Czasy współczesne. Współczesne problemy. Jak przystało na całą serię ("uniwersum") tragedia goni tragedię, wszystko w kowbojskim sosie, z masą plenerowych ujęć, rdzennymi mieszkańcami Ameryki w tle (wątki świetnie rozłożone w przeszłości) i odwieczną walką o ojcowiznę. Sezon 5 czeka na swoją część B ale zdaje się są poważne kłopoty z Costenerem i nie wiadomo kiedy zobaczymy finał sezonu.
Jak ktoś lubi takie klimaty to nie można lepiej trafić.