Pomimo ogólnej krytyki Furiosa jest dla mnie jak na razie najlepszym filmem, choć kompletnie bez udziału Maxa. Drodze pomimo totalnej dynamiki, ujęć, klimatu i ogólnego odpału czegoś brakowało, a mianowicie fabuły. Było to swoiste Mad Max, czyli tam i powrotem, a Furiosa daje nam piękną ewolucję bohaterki, czyli od zera do bohatera, również ogólne rozwinięcie lokacyjne.
Trudno mi wyobrazić sobie co będzie w trójce sagi, ale autorzy nie będą mieli łatwago zadania. Wyjdzie jakiś gniot lub totalnie nas zaskoczy.