Adaptacja powinna być robiona w zgodności z materiałem źródłowym inaczej nie jest adaptacją tylko luźnym nawiązaniem do oryginału.
Jeśli ktoś informuje, że robi adaptację (lub jeszcze gorzej: ekranizację), a potem się okazuje, że fabularnie wspólnego z oryginałem ma 25% i jeszcze zmienia charaktery postaci, to znaczy, że kłamał i nie zrobił adaptacji, a twierdził tak tylko by zyskać poparcie fandomu (czyt. pozycjonować się na fanów i ich hype). Bardzo tania i płytka zagrywka, niemal nigdy nie popłacająca, szczególnie w dzisiejszych czasach.
Przykładów takiego podejścia poza Wieśminem jest pierdyliard, możemy się poprzerzucać, tylko po co? Jest też oczywiście cała masa przykładów gdzie adaptacja to faktycznie adaptacja.
Motywacje HC są oczywiste dla każdego kto śledzi jego karierę i podejście do tematu.