Po tym, jak dowiedziałem się że Romulus nie będzie kolejnym z sagi prequeli od początku byłem sceptycznie nastawiony do tego filmu. Wrzucenie go pomiędzy starą 1 a 2 też moim zdaniem jest na siłę, ale rozumiem, że miało to być nawiązanie do scenerii 1ki bardziej niż do klimatu moim zdaniem, którego tu w zasadzie w ogóle nie odczułem z powodu zbyt wartkiej akcji. I o ile tam klimat zbudowano przy udziale jednego ksenomorfa, tu dostajemy ich na pęczki i to za bardzo nie wiadomo skąd. Traktuję ten film jako komercyjny film fanowski, który czerpie garściami z poprzednich części i to też na swój, nie do końca spójny sposób, np. w postaci newborna, który nadto przypominał inżyniera, co już w ogóle zbiło mnie z tropu. Moją największą uwagę przykuła w tym filmie postać androida, choć jego imię nie zapadło mi w pamięć. Ukazanie sposobu zarządzania zasobami ludzkimi przez korporację to też ciekawy wątek, który nadaje głębię fabularną i dobrze, że zaistniał. Jak dla mnie to taki przerywnik w oczekiwaniu na kolejną część sagi, choć nie do końca satysfakcjonujący.