Wydaje mi się, że Kołodziejczak ma po prostu złych doradców.
No nie wiem, dyskutowałbym. Wielokrotnie TK mówił, że układając plan wydawniczy, muszą lawirować i brać różne czynniki pod uwagę. Zgadzam się, że zbyt zachowawczo podchodzą do sięgania po tytuły z przełomu lat 80/90, że wydanie tego składaka X-men Jima Lee (zamiast zawartości dwóch Omnibusów) to totalna porażka. Ale jeśli ktoś w Egmoncie doradzał by sięgnąć po Kapitana Amerykę i Sleepera Brubakera, po Planetary, Ex Machine, by dać szansę takim mniej znanym, mniej rentownym seriom jak Ms Marvel, Hawkeye, Runaways, to chyba nie jest źle?
Źle było kilka lat temu, w czasach "jeden Batman na rok" - o ile rozumiem, że komiksy superbohaterskie nie sprzedawały się tak dobrze jak teraz, i bali się ryzykować, to już dobór tego jednego Batmana rocznie, bywał kuriozalny - Hush, Rozbite miasto, Batman i syn, Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem, podczas gdy wciąż nie było Długiego Halloween, czy Mrocznego Zwycięstwa. A idealnie nigdy nie będzie, wszystkim się nie dogodzi.