Zawsze u mnie było naprzemiennie: komiksy ważniejsze, gry wideo ważniejsze, znowu komiksy, znowu gry i tak wkoło. W związku z tym, że komiksowo od wielu, wielu lat jestem bardzo wyspecjalizowana w konkretnej tematyce i szczerze mówiąc nic nowego, ciekawego nie ukazuje się zbyt często, to gry wspięły się na pierwsze miejsce. I dobrze mi z tym. Po prostu komiksy zaczęły mnie nudzić, co nie znaczy, że z nich zupełnie zrezygnuję, bo jednak to wciąż moja pasja i praca. Coś, co towarzyszy mi od dziecka, nie może pójść w odstawkę. Z regularnego pisania o komiksach, przerzuciłam się na pisanie o grach + okazjonalnie o komiksach. Komiksowo w tym momencie trwam niemal tylko w mangach yuri.
Częściej ogram jakąś grę kilkukrotnie niż przeczytam ten sam komiks. Jeśli coś jest kompletnym gównem, to wiadomo, że niewiele będę pamiętać z fabuły, ale skoro już dany komiks/gra trafi do mojej kolekcji, to choćby był największym szitem i tak go skończę.
Nie wyobrażam sobie, żeby kilku godzin dziennie nie poświęcić na czytanie lub granie. Musi być czas na hobby i nie ma zmiłuj. Należy mi się po dniu pracy. Poza tym lubię piątkowe wieczory spędzać na imprezach na ps4, gdzie wraz z moim teamem wyżynamy mobów i innych graczy.
Mam jeszcze trzecie hobby (urbex w Czarnobylu), ale ze względu na komplikacje w ostatnich latach: ograniczenia rządu ukraińskiego, coronka, wzrost cen, ograniczone wyjazdy, póki co muszę obejść się smakiem.