Wczoraj przeczytałem najnowszy komiks wydawnictwa Marginesy, czyli "Orwella".
Jest to komiks biograficzny (jak większość komiksów tego wydawnictwa), opowiadający (jak sugeruje tytuł
) o życiu autora "1984", czy "Folwarku zwierzęcego". Autorem scenariusza jest mistrz komiksu frankofońskiego, Pierre Christin ("Valerian", "Legendy naszych czasów"), a autorem większości rysunków, bliżej mi nieznany, Sebastien Verdier. I to właśnie jego rysunki, które są hiperrealistyczne, najbardziej zachęciły mnie do szybkiego zapoznania się z tym komiksem (poleżał na "kupce wstydu" maksimum 10 dni
). Rysunki postaci, budynków, pojazdów, czy sprzętów są bardzo szczegółowe i dokładne, takie jak lubię. Jednak w trakcie lektury odniosłem wrażenie, że w większości tych rysunków brakuje ruchu, są one jak przerysowane fotografie. Sekwencje tych rysunków nie dawały mi wrażenia ruchu i trochę mi to przeszkadzało w płynnym odbiorze komiksu.
Drugą rzeczą, która mnie w tym komiksie zaskoczyła, jest duża ilość bezdialogowych opisów poczynań bohatera dokonywanych przez autora. W wielu miejscach opisuje on sytuacje posługując się wręcz długimi cytatami z różnych publikacji George'a Orwella. Spodziewałem się, że komiks będzie jednak opisywał postać Orwella w bardziej tradycyjny "komiksowy" sposób, trochę bardziej jak np. "Artemizja", czy "Darwin", a tu - zaskoczenie. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, po prostu nie tego się spodziewałem. Być może przy kolejnym czytaniu tego komiksu wrażenie będzie już zupełnie inne.
Komiks jest w większości czarno-biały. Piszę "w większości", bo w niektórych momentach, aby uwypuklić ważność pewnych elementów rysunku, autor koloruje je, np. bibeloty z kości słoniowej, ptaka, krzak róż, ciemne, nocne niebo, czy komiks o Supermanie
. Jest to ciekawy, rzadko spotykany w komiksie akcent. Zazwyczaj, jeśli komiks jest czarno-biały, to pozostaje on taki w całości. Kolorowe są również fragmenty komiksu, całe strony, lub co najmniej całe kadry przedstawiające fragmenty dzieł George'a Orwella. Są one rysowane przez różnych, zaproszonych do współpracy autorów, jak np. Manu Larcenet, Juan Guarnido, czy Enki Bilal. Ten zabieg artystyczny bardzo mi się spodobał.
Właściwie sam nie wiem, czy przeczytany komiks mi się podobał, czy nie, ale na pewno zmusił mnie do myślenia o nim po przeczytaniu, a to na pewno dobrze (wszystko, co pobudza umysł do myślenia, jest dobre
). W każdym razie zachęcam każdego do zapoznania się z tym komiksem i wyciągnięcia swoich własnych wniosków na jego temat.