Bo to znakomicie napisana morska przygodówka z dużą dawką obyczaju, ze świetnie napisanymi postaciami, dużą ilością wątków i dość dużą ilością dialogów w dymkach, które poruszają ważne tematy, ale jednocześnie są tak lekko napisane, że przez to się płynie. I fajnie łączy disneyowską kreskę znaną z Trzech cieni Pedrosy i cycki. To ostatnie to żart, ale tak - jest combo cycki/Disney.
Na razie jestem na etapie rozwijania wątków, niech wypowie się ktoś kto już poznał całość. Ale smakowita jest ta opowieść. W sumie powinienem tylko napisać, że pierwsze zdania z opisu komiksu, czyli "Teresa Radice i Stefano Turconi są gawędziarzami. Dać im ołówek, fotel, a opowieść popłynie szeroko aż po fale mórz i oceanów." to szczera prawda. I jest tego 300 stron narysowanych ołówkiem. Mniam.