1. Każdy aspekt działania firmy jest przeliczany, jeden z nas jest matematykiem więc liczenie ogarniamy skoro wydają nieznanych autorów jeszcze nie splajtowaliśmy:)
No fajnie, tylko można być genialnym matematykiem i nie mieć smykałki do biznesu bo kluczowym nie jest to jak się liczy, tylko to co się liczy. A to, że limitki napędzają sprzedaż tylko popularniejszych tytułów? No nie wiem, taki Świat Dryftu od Lost In Time pokazuje, że nie, Ken Broeders nikomu u nas nieznany, pierwszy komiks, a limitka się rozeszła bardzo szybko i wiele osób właśnie okładka limitowana skusiła do zakupu. To jest ruch marketingowy i tak na niego należy patrzeć.
I nie zrozumcie mnie źle, nie krytykuje was, ze nie macie limitek - macie swoją politykę, wychodzicie na swoje, bardzo dobrze, oby tak dalej, ja tu mówię ogólnie o kwestii limitowanych okładek, nie pije do was byście je wydawali itp. bo w sumie mi to zwisa. Natomiast fajnie, że robicie etui do poziomych komiksów.