Czasem lepiej nie pisać jak później wychodzą jakieś wypociny, jak to zdanie o Lynchu.
Ja wiem, że trzeba jakoś reklamować swoje komiksy, ale chyba nie ma potrzeby deprecjonowania przy okazji innych twórców, zwłaszcza takich. Bo później to nie pozostaje nic innego jak przewrócić oczami od bezsensownych hiperboli, no ale jak ktoś chce się ośmieszać, to nie moja sprawa. Komiksy i tak kupię, mądrych wpisów czytać nie muszę, ale to trochę tak jakby dystrybutor nowego polskiego filmu zapowiedział, że jego dziełko jest zajebiste, nie takiego gówno jak filmy Hasa i Wajdy.