Czytelnicy przyzwyczaili się, że jeżeli coś idzie "na miękko", to jest gorsze i mniej chętne takie książki kupują.
Teoria brzmi sensownie. Być może w przypadku książek jest prawdziwa. Na pewno będzie prawdziwa gdyby jakieś wydawnictwo wydawało tylko integrale - wtedy na pewno czytelnicy woleliby HC. Pytanie czy sprawdza się także w odniesieniu do cienkich albumów i tu mam pewne wątpliwości...
Żeby mieć 100% pewnosci, trzeba by porównać wyniki sprzedaży tego samego tytułu w dwóch wersjach: twardej i miękkiej. A na polskim rynku, gdzie wydaje się tysiące komiksów rocznie, serie wydane w ten sposób można policzyć na palcach jednej ręki. I wcale się nie dziwię, że młode wydawnictwo nie będzie chciało brać udział w takich eksperymentach na żywym organizmie. Pozostaje więc zastosować inne narzędzia na przykład zrobić jakąś ankietę albo po prostu kierować się własną intuicją.
Komiksy kupuję od wielu lat, od dawna także czytam fora itp. W temacie jaką oprawę dla serii frankofońskich chce czytelnik, najczęściej powtarzająca się opinia to "integrale w twardej, pojedyncze albumy w miękkiej". Oczywiście, są osoby które chciałby by każdy album w twardej (we Francji tak właśnie wydaje się praktycznie wszystko) i oczywiście nie mam żadnych twardych danych ilu jest zwolenników twardej, ilu miękkiej.
Na szczęście dla wydawcy, wielu zwolenników oprawy miękkiej i tak kupi oprawę twardą, bo po prostu nie ma wyjścia - ten komiks nie ukaże się w innej postaci przez najbliższych parę lat (a może nigdy) i już. Ale nie wszyscy. W mojej biblioteczce regały są na wszystkich ścianach, zostało tylko okno i drzwi, więc więcej wstawić się nie da (myślałęm nawet przez chwilę o ruchomym regale na drzwiach, ale ciężar byłby za duży). Musiałem już część komiksów wynieść w kartonach do piwnicy, część ustawiać w dwóch rzędach. Co chwilę na podłodze obok regału ląduje karton z najnowszymi zakupami, których po prostu nie ma już gdzie upchnąć, w związku z czym ja osobiście, niezależnie od scenariusza, rysunków itp. pojedynczym albumom w twardej mówię moje stanowcze NIE!
Nie wiem, ilu czytelników ma podobne podejście, nie będę więc ściemniał, że siła nas, ale też sądzę, że nie jestem odosobniony. Może tak, może nie. Rzucam tylko temat do przemyślenia.
Młodemu wydawnictwu życzę powodzenia i licznych czytelników, niestety w tej sytuacji sam nie dołożę swojej cegiełki we wspieraniu go.