Jestem przekonany, że pierwszy lepszy detektyw by ich wytropił, zapewne gdzieś za granicą. Osobiście nie mogę mieć do nich o nic pretensji. Gdy tylko zaczęli wysyłkę, to napisałem do pani Anny maila z gratulacjami oraz słowami wsparcia i opłaciło się - tuż przed gwiazdką przyszła do mnie paczka. Zapakowana w jakiś karton po owocach (cóż, bieda piszczy), ale bardzo starannie. W środku zamówione komiksy: Żólwie, Rachel, Q&W i gratis jakiś Crejzol. Do tego jakiś paranoiczny list wyjaśniający sytuacje, że to wszyscy ich oszukali, a oni mimo to dali radę wydać Żólwiki. Wszystkie komiksy mam jeszcze w folii. Liczę, że to będzie inwestycja i za parę lat odsprzedam drożej. Rarytas jakich mało.