Bazyl ja wiem, że ty żyjesz w alternatywnej linii czasowej w roku 2012 w świecie na którym się nie przewraca kartek w kalendarzu, ale my tu nie o tym. Samo fakt, że użyłeś wyrażenia "w końcu" sprawia, że sam odpowiedziałeś na własne pytanie. Oczywiście, że kolekcje przeszkadzają Egmontowi w wydawaniu komiksów a Egmont kolekcjom i nie ma w tym żadnego paradoksu, gwarantuję Tobie, że gdyby Egmont nie wydawał superhero to WKKM nie zwinęłoby właśnie żagli.
Poza tym nie wiem na ile świadomym czytelnikiem jesteś i na ile rozumiesz to co czytasz, ale podejrzewam że mogą być z tym problemy. Nie wiem czy zauważyłeś, ale obecne superhero jest pisane w zupełnie innej formie niż te starsze. Dawniej komiksy to odrębne opowieści często pojedyncze zeszyty z osobnymi historiami, gdzie serie pisane były przez kilkadziesiąt zeszytów i nawet jeżeli kontynuowały wątki z poprzednich to robiły to w sposób nienachalny. W całej pierwszej 120 na palcach jednej ręki można policzyć ilość gwałtownie przerwanych historii, większość z tych tomów nawet wyrwana ze środka runów można czytać jako całkowicie autonomiczne historie. Sytuacja się zmienia kiedy kolekcja wchodzi w Marvel Now a serie zamieniają się w często kilkunasto-odcinkowe seriale z jedną główną osią fabularną i wątkami pobocznymi i tego nie da się czytać w taki sposób jaki proponuje to kolekcja. Skończyłem właśnie czytanie Avengers Arena i sama książeczka jest całkiem ok, tyle że zakończenie wygląda jakby ktoś tam użył siekiery i otrzymujemy niecałą połowę opowiadania. I co ja mam teraz z tym zrobić dokupić sobie 10 oryginalnych zeszytów? A może jakieś 1 tpb i 2 zeszyty? Pełno tego w ostatniej 50-ce, a dalej byłoby jeszcze więcej.
Ale komuną zajechało - mamy wolny rynek i nikt nie będzie wstrzymywał wydanie jakiegoś tytułu, bo TK może będzie chciał to wydać za kilka albo kilkanaście lat.
Ja wiem, że fala upałów ale wypij szklankę zimnej wody włącz wiatraczek schłodź głowę i zastanów się co chciałeś powiedzieć.