Wojciech Szot dał się poznać jako arogant i osoba odrealniona. Pamiętam jego zachowanie z FK, podczas którego palnął głupotę, że Gildia robi 20% rynku sprzedaży komiksów.
Nie mając żadnych danych poza własnym widzimisię.
Do tego bardzo skrajna polityka wydawnicza - od meta szownistycznych śmieci M. Pałki do feministycznych pamiętników. Były wspaniałe rzeczy jak Stwórca, czy Codzienna Walka, ale były też nietrafione, czyli te z ostatniej wyprzedaży -70%. No i byli nieprawdopodobnie nieskuteczni w marketingu - zdjęcia nago w szatni, cykle spotkań z 5 osobami, robienie sztucznego szumu, a z drugiej brak podstawowych działań prosprzedażowych.
Nie sądzę, bym odczuł brak tego wydawnictwa na rynku i luka szybko zostanie wypełniona przez Timofa (kolejny mistrz marketingu) albo KG (tu już lepiej, choć nadal powijaki).