Może zrobią wirtualną kolejkę na Zoomie i osoby, które najwcześniej się zalogują i wytrwają przed ekranem nieprzerwanie do chwili rozpoczęcia wydawania numerków, dostaną rysografy od artystów, którzy mieli przyjechać
To dalej nie to samo
Oprócz osławionych numerków, zawsze człek napił się dobrego trunku w doborowym towarzystwie, pogadał o wszystkim i o niczym, ułożył odpowiednią taktykę na sobotni i niedzielny dzień targowy, przekąsił coś, wypił kilka pięćdziesiątek w pubie którego nazwy nie pamięta, pilnował aby ziomek nie zaspał na odczytywanie (ktoś inny pilnował abym to ja nie zamulił), później wspólnie podziwiał kto co upolował, nie będzie wspólnych tras hotel-expo-hotel aby odłożyć pierwszą część bagażu, a jednocześnie zabrać kolejną, cytując klasyka nic nie będzie...
Kurczaki, dla mnie taki weekendzik to jest jak dwa tygodnie na Malediwach (uprzedzam pytanie, nie nigdy nie byłem)