Bardzo prosto. Wszystko zależałoby od wysokości stawki. Stawka za "czuwanie" przypuszczam nie była zbyt wysoka.
Z tego co pamiętam 150 zł na czysto za nockę. Bez problemu każdy z nas w ciągu kilku chwil może sobie załatwić taką pomoc.
Wtedy jeśli komuś faktycznie zależałoby na wrysie/podpisie od swojego ulubionego autora to i tak by zapłacił. Kolejki byłyby mniejsze, bo jednak my Polacy jesteśmy przyzwyczajeni że "nam się należy". I jestem przekonana, że przynajmniej ograniczyłoby to do minimum osoby podkładające jednemu twórcy kilka(naście) albumów.
Piszmy jak jest, a nie jak wydaje się Nam jak jest. Zarówno w Łodzi jak i Poznaniu jak i Krakowie nie widziałem aby ktoś podchodził do autora z więcej niż jednym komiksem, wyjątkiem są tutaj sytuacje kiedy:
a) do autora nie ma chętnych
b) albo byli jednak autor miał kilka dyżurów (Azzarello) i każdy bez problemu autograf otrzymał, wtedy podchodzą nawet ludzie z kilkoma zeszytami
Zawsze po otrzymaniu autografu/rysunku można ponownie stanąć w kolejce i otrzymać drugi, co nie jest wcale rzadkim zjawiskiem. Nie rozumiem jednak stwierdzenia "nam się należy"....Płacąc za wejściówkę organizator zapewnia atrakcje, w tym możliwości zdobycia autografów i wrysów, ale także zakup festiwalowych premier, spotkań z wydawcami i autorami i całą rzeszę innych atrakcji. Chyba tak to działa i powinno działać. Dodatkowe płatności pojawiają się na życzenie autora, jeśli sobie tego życzy to kasuje za pracę przy stoisku. Nie zapominajmy jednak o fundamentalnej rzeczy, część z tych artystów przyjeżdża promować swoje prace, promować wydawnictwo, czasami umowy są tak konstruowane że autor obliguje się do przyjazdu na dany festiwal.
Powiedz takiemu jednemu czy drugiemu kolejkowiczowi: tylko jeden komiks, tylko konkretny komiks, pierwsze dziesięć tylko na wrys i od razu zaczyna się płacz, awantury i brak zrozumienia. Wiem to z doświadczenia. Zawsze organizator/wydawca jest zły. Nikt nie widzi jakim generatorem patologii są te kolejki. Macie problem z tym, że autor rysuje grafiki dla obsługi? To się do niej wkręćcie.
Lol, ale tak to działa. Łódź jest idealnym przykładem, gdzie chłopaki ze strefy wykonują dobrą robotę starając się zapanować nad tłumem. Nie wiem na czym i z jakiego okresu masz doświadczenia, ale od edycji w 2017 roku jest tak jak piszę. Jest lista, na jej podstawie otrzymujesz numerek i masz spokój do godziny rozpoczęcia. Organizator strefy woła jedynka do Rosińskiego i idziesz z jednym albumem. Z dwoma nie wchodzisz, musisz odłożyć jeden na stolik. Więc serio nie dorabiajmy jakiś śmiesznych teorii i nie róbmy z ludzi idiotów.
Macie problem z tym, że autor rysuje grafiki dla obsługi? To się do niej wkręćcie.
Dzięki za radę
Owszem, autor przyjeżdża na festiwal nie za darmo. Ale rysowanie przez cały dzień i bycie otoczonym przez hieny nie jest częścią umowy. Skoro ludzie nie potrafią się zachować, to nie dziwcie się potem, że organizatorzy podejmują takie czy inne kroki żeby uleczyć sytuację. I co was tak mierzi ta zapłata za wrys? Przecież to wasz autor, dzięki temu zarobi.
Farmazonów ciąg dalszy. Podaj przykład kto rysuje cały dzień - proszę? Kto na strefie autografów jest otoczony jak hieny - proszę? Przecież na festiwalu w Łodzi są schodki i dopiero jak obsługa zweryfikuje numerek to wchodzisz na podest. Sesja trwa maksymalnie dwie godziny, jak autor jest jeszcze dogadany z wydawcą to pojawia się na ich stoisku. I kolejny raz napiszę - jeśli sam autor informuje, że chce otrzymać zapłatę za wrysy to tak się dzieje. W każdym regulaminie jest punkt informujący, że ostateczne zdanie należy do autora. Autograf za free, wrys na $. Są takie przykłady i teraz napisz kto tutaj na to narzekał?
Łódź i Poznań są dobrze prowadzone pod tym względem, w Krakowie było znacznie gorzej ze względu na miejsce, w którym pracowali artyści. Wąski korytarz powodował że było dosyć ciasno. Ale jakoś Bedu rysował ponad cztery godziny i był zadowolony, że tylu fanów przyszło po pamiątki.
Także jeśli zmieniać to kosmetycznie. Może w ten weekend w Warszawie było inaczej, ale to zapewne efekt złej organizacji.