Pis dziala ok, ale jakby granice zostaly zamkniete zanim wirus tu dotarl to epidemii mogloby nie byc, bo wiadome bylo, ze wirus nadciaga nieuchronnie.
Nie żartuj. Wszyscy uczą się tutaj tej sytuacji na bieżąco. Żeby "nie było epidemii" to granice trzeba byłoby zamknąć chyba w lutym i trzeba byłoby trzymać na dystans wszystkich. Włącznie z tymi, którzy wyjechali na urlopy. Nawet nie wiem czy to jest prawnie możliwe żeby zabronić obywatelowi powrotu do kraju. Bo zawsze, ale to zawsze znalazłby się ktoś kto złamałby zasady kwarantanny.
Teraz to można marudzić, ale pretensje o to, że ktoś nie jest prorokiem są słabe. Ważne, że reakcje są w miarę szybkie i w miarę sensowne.
Poza tym weź jeszcze pod uwagę wytrzymałość psychiczną ludzi. Na razie obostrzenia zostały ledwo wprowadzone i na razie wszyscy nadrabiamy miną, że się nie damy, że wytrzymamy i będzie w porządku. Ale za 2 tygodnie czy za miesiąc reakcje mogą być (i pewnie będą) inne. Gdyby wprowadzić restrykcje zanim cokolwiek się podziało to dzisiaj mogłoby się okazać, że ludzie zaczynają się buntować w najgorszym możliwym momencie.
Porównując z sytuacją na zachodzie nie jest źle i najważniejsze jest to żeby tę sytuację jak najdłużej utrzymać. Dopiero jak sytuacja wróci do normy będzie można zacząć się żreć o to co można było zrobić lepiej.
Bo zawsze można coś zrobić lepiej.