Natomiast nastolatki (rodzaj żeński) w Polsce czytające Marvela to dla mnie bajka o żelaznym wilku z prostego powodu: nie mam żadnej styczności, nie spotkałem się z czymś takim nigdy, na niereprezentatywnym forum nie znalazłem empirycznego (czyt. opinie nastolatek) potwierdzenia tezy i tym samym moja wsteczna spychologia każe mi wątpić.
No ja już obecnie co prawda nie jestem
, ale byłam taką właśnie nastolatką czytającą Marvela. Tylko że za czasów mojego "nastolęctwa" nie wychodziły żadne tanie wydania, także super dużo nie kupowałam. Ale na parę tytułów się od czasu do czasu udało uzbierać kieszonkowe/prezentowe. Do dziś pamiętam, jak bardzo się cieszyłam z muchowego Wolverine: Origin dostanego na urodziny.
Do czego zmierzam? Do tego, że teraz mamy na rynku dzięki Egmontowi i kolekcjom naprawdę sporo tanich (w porównaniu do wcześniejszych cen) serii superhero, więc i ich nastoletnich czytelników jest zapewne więcej - w tym na logikę też czytelniczek. Bo nie rozumiem zupełnie, co jest takiego trudnego do uwierzenia w fakt, że nastoletnie dziewczyny też lubią i kupują komiksy Marvela/DC. Tylko oczywiście nie mowa o ilościach hurtowych: jasne, mangi się zapewne lepiej sprzedają, ale podejrzewam, że tak samo wygląda to u chłopców, tzn. że też dużo więcej wśród nich kupuje mangi niż trykoty.
Umówmy się, to są - nawet przy wspomnianych przeze mnie niższych niż kiedyś cenach - dalej drogawe rzeczy jak na segment komiksu rozrywkowego, a że większość to serie, to raczej trzonem klienteli będą dzwudziestolatkowie i wzwyż z dochodami, a nie młodzież obu płci.
Tylko żebym nie została źle zrozumiana: mój post nie odnosi się w ogóle do tego, czy Ms. Marvel jest rzeczywiście popularna, czy nie (nie mam pojęcia), tylko tak ogólnie mówię.