Tak mnie to teraz zastanowiło, w związku z kolejnymi zapowiedziami na ten rok. Czy przez tytuły takie jak nadchodzące Weapon X i Śmierć Supermana, Egmont nie przyznaje się że TM Semic było od nich lepsze?
Dla mnie jest to śmieszne, że w swoim wykładzie TK pomija rolę Codem i skupia się tylko na sobie. Jednocześnie od ładnych już paru lat Egmont dużą część swoich slotów poświęca na nowe wydania treści ich własnej konkurencji z lat 90-tych. Jeśli były szef tak wierzy w moc swoich dawnych czynów, czemu Egmont nie skupił się na reedycji większej ilości własnych tytułów?
Ja to widzę, że Marvel i DC potęgą jest i basta. Mimo, że w Polsce dużo kasy zarabia się na Thorgalu, Asterixie, Kajku i Kokoszu, to jednak nie można pomijać tych dwóch największych marek komiksowych na świecie. Jednocześnie dużą bazą klientów obecnego Egmontu są AFOMy i AFODCy, którzy kupowali wtedy właśnie superhero. Dziś sami są dziadkami, mają pieniądze i z chcęcią wracają do swoich wspomnień, kupując komiksy ze swego dzieciństwa. Tylko jeszcze raz - żerowanie na tej nostalgii to przyznanie się do tego, że ówczesne marki Egmontu, były słabsze, mniej się przebiły do świadomości, więc trzeba wydawać konkurencję.
Oczywiście jest WITCH które powiela ten sam mechanizm i to się chwali. Niestety nie należę do grupy docelowej tych komiksów, więc nie mogę za bardzo porównać treści. Kolekcja Rosy, potem Barksa też odwołuje się do przeszłości i w niej nie pasuje mi nowe tłumaczenie. Zabija to wrażenie nostalgii, ale jednocześnie pozwala wrócić do przeszłości i wreszcie uzupełnić luki w twórczości tych scenarzystów.
Ja się tylko wkurzam, że powrót do przeszłości jest tak bardzo odtwórczy i ustawiony na maksymalne przeczołganie czytelnika i wydrenowanie jego kieszeni. Zamiast od razu zaczynać od NML czy Straczyńskiego, byliśmy/jesteśmy katowani tymi tomami, których większą zawartość już znamy. Ja również uznaję zasadę, że lubi się tylko te piosenki, które się zna, ale litości. Mam wrażenie, że wydawca uznaje nas za pelikany, które wszystko łykną, bo i tak nie mają wyboru. Na szczęście Mucha i Hachette pokazują, że nie zawsze tak jest.
Powtarzając - nowe plany Egmontu kolejnych lat, rok po roku pokazują, że może i TM Semic padło, ale te 8-10 lat jego istnienia miało niezapomniany wpływ na pokolenie 90ty Kids. I cały czas oddziałowywuje na współczesność. Ja widzę też, że mimo 34 lat na rynku, w segmencie superhero Egmont Polska dalej nie ma własnej wydawniczej strategii, tylko bazuje na konkurencji. A szkoda, bo jak pokazują np. filmiki z panią Alicją, są tam inteligentni ludzie. To czemu ciągle ryją w utartych schematach, to nie wiem. Znaczy poza zasadą że skoro recycling jest bardzo dochodowy, to po co się wysilać produkując coś nowego i własnego? TK jak Martin Goodman w latach 40-stych.