Fotograficznych wspominek ciąg dalszy, czyli serie nieco krótsze i nie spod znaku superhero.
Conan jest teraz na tapecie, mamy kolekcję, Egmont dał nam fajne opowieści, a za czasów Tm-Semica dostaliśmy parę zeszytów. W środku serii w bonusie przeskok fabularny, ot pewnie znowu problemy z materiałami. Conan po jakimś czasie zgrubł, ale nie uratowało to tej serii.
Tarzan zaskoczył, całkiem niezła i to zarówno scenariuszowo jak i graficznie opowieść. Niestety, tylko cztery zeszyty.
Młody Indiana Jones to dokładne przeniesienie serialu na medium komiksowe.
Z Archiwum X było wtedy niezwykle popularne, ale seria komiksowa jakoś się nie przyjęła.
Star Wars chyba Tm-Semic się przestrzelił i dał historię, która młodych niewyrobionych czytelników odrzucała...
Jurassic Park dinusie także były na topie. Komiksy niestety to dno, do tego kontynuacja urwana w połowie...
Binky taka podróbka Archiego, o młodzieży dla młodzieży.
Alf. Ponowna seria na podstawie superpopularnego serialu. Wydano nawet całkiem sporo numerów, choć poziom historyjek był różny, ale warto zaznaczyć, że wersja komiksowa znacznie rozszerzała wątki z serialu, a do tego bawiła się całkiem nieźle popkulturą.
Różowa Pantera czyli mocno abstrakcyjny humor, trzeba lubić. Jako dodatek, na fotce cztery dodatkowe zeszyty nie z Tm-Semica a z wydawnictwa Delta.W ramach ciekawostki, po pierwszym numerze tytuł został spolszczony.
Goliat super narysowane i z mocnym wątkiem wychowawczym historyjki z epoki kamienia łupanego.
Caspera nigdy nie lubiłem tej postaci, komiks nie zmienił mojego nastawienia. Ble.
I coś dla płci pięknej, czyli serie Pony i Starlet. Niestety szybko zakończone, mi uchowały się tylko pierwsze numery.
Niestety nie posiadam takich serii jak Barbie (siostra miała, ale poszło w świat), Czarodziejka z Księżyca, Muminki, Tom & Jerry (miałem, pozbyłem się...) więc fotek tych nie pstryknę. Gdzieś mam skitranego Garfielda, jak znajdę, uzupełnię.