Ciekawe czy współczesna moda na superhero też wychowa pokolenie takich zjeb*w komiksowych, jak my...20-30 lat temu nie bylo netu, smartphonów, posiadanie komputerów to też była rzadkość niektórzy nie mieli kablówki (patrz mój przykład) i byly dostepne 4-5 kanały TV. Ogólnie nie było aż tyle rozrywek (elektronicznych), tyle pochłaniczy czasu. Nie moge powiedziec ze moj syn malo czyta. Wrecz przeciwnie, mam z nim problem zeby go odciągnąć od komiksów. Jedyny mankament ze jak go nie zmuszę lub zachęce do czytania czegos innego to czyta tylko Kaczora Donalda ( w różnych wydaniach i wariacjach) ale dobre i to. Na kaczkach nauczyl sie czytac. Ma dopiero 9 lat i byc moze dlatego go nic innego nie wciaga. Probowalem podsuwać Tytusa, Kajko i Kokosz ale ciezko z tym bylo. Nie mial natomiast problemu z Gnatem, Amuletem, Antkiem Srebrnym. Ciezko mi juz teraz wyrokowac czy w przyszlosci przerzuci sie na inne gatunki. Czy w ogóle bedzie dalej czytal komiksy
Ciekawe czy współczesna moda na superhero też wychowa pokolenie takich zjeb*w komiksowych, jak my...Pokolenie superhero rośnie jednak nośnikiem przekazu są seriale czy filmy a nie słowo czytane;)
Widać to nawet tutaj gdzie znacznie popularniejszy jest dział Film a nie Literatura a co dopiero mówić o młodzieży;)
Na FB istnieje grupa która skupia fanów tego ponadczasowego wydawnictwa.Niestety jeden z adminów to ciężki przypadek buca, z którym nie da się rozmawiać jak z człowiekiem :P
Punisher Last Days to moim zdaniem jedna z fajniejszych historii z Punisherem jakie wydało tm-semic
Dokladnie wtedy komiks czytalo sie kilka razy i niebylo tylu narzekan co dzis - fajne czasy.
Niestety dobrobyt tez nie taki fajny...
Puerto Dulce miało też tą zaletę, że rysował je John Buscema. Szkoda że historia się urwała razem z całą serią. I szkoda, że Hachette w obu sowich kolekcjach dało nam Punishera Krąg Krwi, zamiast w jednej Year One (jak w Niemczech) tym razem w kolorze.
Osobiście bym chciał po polsku Punisher War Journal by Jim Lee to tylko jeden tom więc nie musieliby ciągnąc kolejnej długiej serii.
Choć czasem ich zawodził, wiadomo Klony, Carnage i te rzeczy...Ja wiem czy zawodził? Dzieciaki lubią takie historie jak Maximum Carnage i sam pamiętam co było dla mnie najważniejsze przy pierwszych Semikach :) Klony na pewno za długo się ciągnęły.
wiadomo Klony
Ja wiem czy zawodził? Dzieciaki lubią takie historie jak Maximum Carnage
Nori, sporo tego szrotu masz!
Jeszcze był Indiana Jones, Tarzan, Binky, Casper, Garfield, Jurassic Park, Z archiwum X oraz Starlet czy Pony. Dorobię fotki. ;)
Co do Clone Sagi moim zdaniem rocznik 1997 był dobry zarówno graficznie jak i scenariuszowo, walkę z Scarleta Z Venomem albo historie z Pumą i Daredevilem do dzisiaj dobrze mi się czyta dopiero później zrobiła się z tego durna telenowela sf
Mam 2 tomy clone sagi i tam najbardziej zbyteczną historią zapychaczem jest ta o pogrzebie Doc Ocka i walce z niedobitkami sinister six za to u nas brakowało lost years z rysunkami Romity Jr, możliwe że zakupie kiedyś jeszcze tom 3 i 4 bo to nasz rocznik 1998 plus zapychacze ale tomu 5 już po ostatecznej walce z Jackalem bym nie kupił bo tam już nic dobrego nie ma
Ale co było dalej, po tym jak Jackal spadł z dachu w 12/98 to bym se przeczytał po polsku. Ktoś tą drugą część Clone Sagi i lukę między nią a runem Straczyńskiego, mógłby na naszym rynku wypełnić.
Tom 5 "Clone Saga" będzie cię kosztował ok. stówy, jak jesteś ciekawy końca kup. W Polsce na 100% nikt tego nie wyda.
To moje dzieciństwo! Choć żałuje, że niektórych rzeczy się pozbyłem, choćby Toma & Jerrego i Barbie. ;) Na szczęście wspomniany Goliat czy Alf został, a to naprawdę całkiem ciekawe historyjki. Kiedyś pewnie zdecyduję się, poczytać to wszystko od początku i porelacjonować, ale to jak uporam się z kupkami wstydu... Czyli za wieki...
Marvelek a jak wiesz może jak prezentuje się poziom tomów z serii Ben Reilly Complete Collection ?
A powiedz jeszcze czy może w tej serii pojawił się ten rudy gangster z brodą co ukręcił łeb swojego brata to było na jednej stronie w numerze 7/97 i pierwszym tomie Clone Sagi ? Zawsze mnie ciekawiło czy ta postać odegrała gdzieś jakąś większą rolę.
@Marvelek będę teraz w Krakowie, postaram pogadać z Kowalczukiem o drugim wydaniu książki, może będzie zainteresowany.
Ciekawe czy kiedykolwiek doczekam się wydań zbiorczych następujących komiksów z ery semica
Spider-Man z historiami duetu Dematties i Buscema
Niestety polscy wydawcy są bardzo zachowawczy z wydawaniem klasyków...
No ale te "współczesne klasyki" też w końcu się wyczerpią i już da się zaobserwować delikatne wchodzenie w nieco starsze pozycje.
Jak miałem 12 lat, to pamietam, ze sobie kserowałem te wszystkie biosy czy to Transformerów czy Magneto, czy Prowlera i zbierałem w segregatorze. :)
Niestety - Punisher Year One wyszedł w SBM w Niemczech a nie u nas. Żal tego dubla.
Z listami przypominam sobie niezłą wtopę w roczniku 1997 Batmana, w numerach 6/97 i 7/97 były dokładnie te same listy.
W wielkim skrócie, u mnie zaczęło się wiadomo od czego:...a na tą literówkę na okładce pierwszego SM zwróciłem uwagę dopiero chyba po kilku latach ;D (zresztą na tą w Punisherze również nie zwróciłem uwagi - ale kto wtedy operował takimi pojęciami ::))
(https://i.imgur.com/VRyWPXN.jpg)
Ja się dziwię, że macie sentyment do wydań Semiców. Redakcja potrafiła wyciąć jedną stronę, która całkowicie zmieniała odbiór komiksu. Gdy po latach czytałem oryginalne wydania zeszytów, pozbyłem się tych semicowych wydań bez sentymentu.
Nie piętnuje Semica za to co zrobił, jestem mu wdzięczny za to, jednak dziwi mnie sentyment do ich wydań, przy obecnie dużo lepszych wydaniach czy też dostępem do oryginałów. Wg mnie szkoda pieniędzy na nie, kiedy można mieć lepsze.
magia TM Semic zacznie zanikać.
I nie mam masy innych historii, których TM-Semic nie wydał, a to co wydał jest niepełne, a niekiedy bardzo źle przetłumaczone. Po prostu macie sentyment ok, ale nadal uważam, że lepiej inwestować w pełne wydania niż w ten sentyment.To tak jak byś się dziwił, że ktoś jeździ dzisiaj autami z PRL-u. Zrozumiesz to zjawisko za dobrych parę latek...
I nie mam masy innych historii, których TM-Semic nie wydał, a to co wydał jest niepełne, a niekiedy bardzo źle przetłumaczone. Po prostu macie sentyment ok, ale nadal uważam, że lepiej inwestować w pełne wydania niż w ten sentyment.Sentyment, tak. Poza tym pewnie jakiś rodzaj wdzięczności i szacunku za to, że w wieku młodzieńczym było nam dane dotknąć nawet niepełnych i kiepsko tłumaczonych historii, o których wcześniej co najwyżej się słyszało... :)
To tak jak byś się dziwił, że ktoś jeździ dzisiaj autami z PRL-u. Zrozumiesz to zjawisko za dobrych parę latek...Nie, komiksy semicowe nigdy nie będą miały takiej wartości jak oryginały. Porównanie do samochodów jest tu bardzo błędne.
Z samochodami nie najgorsze porównanie, tylko taki samochód musiałby nie mieć: jednego fotela, szyby przedniej, hamulców itp. Pojechać pojedzie tylko co to za jazda, tak jak czytanie pociętych komiksów, przeczytać przeczytasz tylko chyba nie oto w tym wszystkim chodzi.Semic-y miały jednak wszystkie kartki, okładkę itd. i sprzedawano je legalnie, tak jak antyki, które muszą spełniać warunki techniczne, aby jeździć. Nie mają może podgrzewanych foteli, wspomagań, kontroli trakcji, czujników cofania, ledowych lamp, itd.
Wdzięczność tak, szacunek tak, to TM-Semic mam od mnie. Ale nie sentyment do ich zeszytówek. Szkoda stać w miejscu patrząc np, że mogę mieć pełne i nie pocięte oraz pozbawione błędów tłumaczeniowych wydanie Knightfall, które można wyrwać na comixology, bo są obecnie przeceny na Batman (albo w jakieś obniżkach promocyjnych w przyszłości). Nie, komiksy semicowe nigdy nie będą miały takiej wartości jak oryginały. Porównanie do samochodów jest tu bardzo błędne.Dla kogoś, kto nie zna obcego języka lepsze gorsze tłumaczenie, niż żadne (swoją drogą te tłumaczenia też miały swój urok, adekwatne do czasów, w których je sporządzano ;D). A auta z PRL-u, też nie będą mieć takiej wartości jak zabytki z zachodu. I porównanie to jest dość trafne.
A auta z PRL-u, też nie będą mieć takiej wartości jak zabytki z zachodu. I porównanie to jest dość trafne.No właśnie nie. Teraz kiedy wychodzą wznowienia (jak twierdzi JanT kolekcja Spider-man oraz Omnibusy X-men) to te komiksy nie mają takiej wartości, bo za mniejsze pieniądze będzie można mieć nowe, pełniejsze i lepsze wydanie tych komiksów. OK, nie będzie wszystkiego od razu, ale niech się tylko sprzeda to pewnie i reszta się pojawi, no może poza G.I.Joe.
To zrozumia tylko Ci ktozy sie na tym wychowywali.Wychowałem się na tych komiksach, miałem komplet X-men, G.I.Joe, Spider-man, Punishera, Mega Marvel, Zielone Latarnie, komplet Wydań Specjalnych, sporą część Superman i Batman, a jednak nie rozumiem nadal sentymentu do tych zeszytówek, kiedy obecnie można mieć to wszystko w lepszych i kompletnych wydaniach.
Wychowałem się na tych komiksach, miałem komplet X-men, G.I.Joe, Spider-man, Punishera, Mega Marvel, Zielone Latarnie, komplet Wydań Specjalnych, sporą część Superman i Batman, a jednak nie rozumiem nadal sentymentu do tych zeszytówek, kiedy obecnie można mieć to wszystko w lepszych i kompletnych wydaniach.
czego nijak nie mogę powiedzieć o współczesnych wznowieniach gdzie nawet kolory potrafią zostać zremasterowane i zmienić zupełnie odbiór komiksu na gorszy.Nie zawsze tak jest.
Ale ty męczysz bułę. Dla mnie TM-Semic > nawet najbardziej wypasione współczesne wydanie. Nie zawsze nowsze znaczy lepsze (OŁK, Weapon X). Papier w TM-Semic lepiej pasuje do komiksów z tamtych lat. Jest też spore grono osób dla których czym komiks starszy, tym ma większą wartość kolekcjonerską. I jakkolwiek to kuriozalnie zabrzmi, to dla mnie te komiksy mają "duszę", czego nijak nie mogę powiedzieć o współczesnych wznowieniach gdzie nawet kolory potrafią zostać zremasterowane i zmienić zupełnie odbiór komiksu na gorszy.
Ale ty męczysz bułę.Ja męczę? Napisałem uwagę i każdy mnie cytuje. Jeśli Weapon X zostało by wydane na takim papierze jak Black Kiss to by każdy brał z pocałowaniem ręki i się zachwycał, ale zostało wydane na taniej kredzie, na której kolory inaczej wyglądają. Wszystko zależy od woli wydawcy i np. w takim Iron Fiscie od Muchy zachowano kolory oryginalne w tomie 3. Jak się idzie po taniości to są takie skutki.
Także Killing Joke semica z oryginalnymi kolorami Higginsa bije u mnie wydanie Deluxe z kolorami Bollanda.A tu się nie zgodzę, być może dlatego, że sam Bollanda grzebał w tej nowej wersji i zdecydowanie lepiej wypada ona w porównaniu z innymi takim remasterami.
Wiadomo każdy ma swoje standardy. Jedni wolą zużytą, pożółkłą, pogiętą starą szmatę, której nadają "wartość" przez pryzmat indywidualnego sentymentu, inni wolą nowe, pachnące wydanie na lepszej jakości papierze w ładnej oprawie.
To już nie mój problem, że nie potrafisz przechowywać komiksów. Żaden mój TM-Semic nie wygląda jak zużyta, pożółkła i pogięta szmata. Praktycznie wszystko jest w stanie idealnym i wygląda jak przyniesione prosto z kiosku.
Wiadomo każdy ma swoje standardy. Jedni wolą zużytą, pożółkłą, pogiętą starą szmatę, której nadają "wartość" przez pryzmat indywidualnego sentymentu, inni wolą nowe, pachnące wydanie na lepszej jakości papierze w ładnej oprawie.Zasadniczo się zgadzam ale...
Jedni wolą zużytą, pożółkłą, pogiętą starą szmatę, której nadają "wartość" przez pryzmat indywidualnego entymentuto jest komiksowe hate speech
Ogólnie też wolę wydania zbiorcze bez cięć ale w przypadku komiksów z lat 80 i 90 warunek jest jeden musi być dobry papier matowy a nie kredowy.O tak, komiksy przed erą photoshopa i świecącego jak psu jajca papieru powinny być jak najbardziej wydawane na matowym papierze. Nawet te po cyfrowej rekonstrukcji kolorów. Nie musi to być nawet papier nie wiadomo jakiej jakości ani grubości. Co do samego TM-Semica, to ja w tm roku walczę by uzbierać komplet Punishera. Na przestrzeni ostatnich 7 lat udało mi się uzupełnić wszystkie Mega Marvele, X-Men, Spider-Mana, Spawna, Wild CATS, Wszystko co mieli z Aliens i Predatorem. Mam większość Supermanów i trochę mniej Batków, komplet Green Lantern. Co jakiś czas wracam do tych komiksów i cały czas bawię się na nich przednio, nawet na takich potworkach jak Maximum Carnege. Duże wrażenie na mnie zrobił Punisher, ta postać nigdy nie była w moim prywatnym rankingu stawiana jakoś wysoko to też dopiero teraz zabrałem się za uzupełnianie jej, więc teraz ten błąd odpokutowuję. Najlepszym scenarzystą serii był Chuck Dixon - świetnie stonowany scenariusz, wręcz naturalistyczny w odróżnieniu choćby do takiego Mike'a Barona, który lubił popadać w typową komiksową kliszę i dawać Frankowi niestworzone gadżety i pojazdy, które albo są wymysłem Barona albo byłyb chyba wręcz niedostępne dla takiego ulicznego wojownika jak Punisher. Najlepsze historie: Eurohit, Year One i pierwsza połowa Suicide Run.
Najlepszym scenarzystą serii był Chuck Dixon - świetnie stonowany scenariusz, wręcz naturalistyczny
Jeżeli któryś z wydawców chciał wydać klasycznego Punishera, to Dixon powinien być numerem jeden. Również uważam, że wśród Semicowych historii jego Punisher znacząco się wyróżniał na tle innych.Teraz sobie przypomniałem dwie historie które napisał. Tytułów nie pamiętam, ale abie były chyba z 1994 roku. Pierwsza opowiadała jak Frank musiał znaleźć mordercę psychopatę w zasypanym śniegiem autobusie. W drugiej musiał odbić zakładniczkę z rąk porywaczy na jakimś zasypanym śniegiem zadupiu, gdy mu się udało został postrzelony i przez cały czas musiał jak zaszczuty pies uciekać pieszo i ranny przez las przed uzbrojonymi po zęby napastnikami posiadającymi skutery śnieżne. Kurde, z tych historyjek można by było robić odcinki serialu albo całe filmy.
Teraz sobie przypomniałem dwie historie które napisał. Tytułów nie pamiętam, ale abie były chyba z 1994 roku.To będzie ten numer - https://polter.pl/komiks/The-Punisher-39-61994-n39847
W próżni trzymasz?
Podobała mi się również pierwsza historia z numeru 2/95 czyli "Spowiedź", w tym komiksie podobała mi się że historia była opowiedziana z punktu widzenia zwykłego gangstera.
Podobała mi się również pierwsza historia z numeru 2/95 czyli "Spowiedź", w tym komiksie podobała mi się że historia była opowiedziana z punktu widzenia zwykłego gangstera.Będę miał okazję się przekonać może jeszcze w tym tygodniu, bo min. właśnie ten numer jedzie do mnie pocztą.
Ja to nie wiem jak kiedyś scenarzyści na 22 stronach potrafili napisać rozbudowaną historię ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem, gdzie prawie zawsze były wprowadzane nowe postacie i każda dostawała dość rozbudowany profil psychologiczny a teraz cały trejd im nie wystarcza.Mam dokładnie takie same wrażenie. Wtedy nie było parcia na trade'y. Scenarzysta po prostu pisał tyle zeszytów ile potrzebował na daną historię. No i chyba znacznie lepiej rozumieli, że komiks to medium wizualne, to też wiele rzeczy pozostawili artyście do pokazania w kadrze. To nie to co dzisiaj w np. Squeril Girl, gdzie walą tony tekstu.
Mam podobne zdanie co do najlepszych Punisherów z tą różnicą że na miejsce Eurohitu dałbym Ostatnie Dni.
Potem jeszcze Suicide Run (bo lubię jak Punisher gonił Kingpina)Kingpina to Punisher gonil w Eurohit. W Suicide Run to Punishera gonili.
Garść wspomnień do poczytania :)
. Wtedy nie było parcia na trade'y.Co do wydań zbiorczych to w latach 90 miały one często zupełnie nowe okładki teraz to się tylko wybiera którąś z okładek zeszytówek.
Kingpina to Punisher gonil w Eurohit. W Suicide Run to Punishera gonili.
Co do wydań zbiorczych to w latach 90 miały one często zupełnie nowe okładki teraz to się tylko wybiera którąś z okładek zeszytówek.
To będzie ten numer - https://polter.pl/komiks/The-Punisher-39-61994-n39847
Też uważam, że był to jeden z najlepszych komiksów jakie wydał TM-Semic. Akcja w zasypanym śniegiem autobusie z psychopatycznym mordercą była tak klimatyczna i wciągająca, że ja również, nawet po tylu latach, ciągle pamiętam ten komiks.
BTW: czy aby zrobić takie wznowienia to trzeba by uderzyć bezpośrednio do...no właśnie kogo ? Bo chyba nie do TM-S, który tylko przedruki w sumie robił na licencji ?
Zabawne, że te wszystkie tytuły wydały 4 lata potem Mandragora i Dobry Komiks. Daredevila dla siebie Egmont capną.
Ludzie nie kupili wtedy tej Ziemi 2, więc kolejny tom w takiej formie nie trafił do sprzedaży.Hmm, ja kupilem, a zaliczam sie do gatunku homo sapiens (lp. czlowiek, lm. ludzie). Zatem Twoje zdanie jest nieprawdziwe. :D
Ludzie nie kupili wtedy tej Ziemi 2, więc kolejny tom w takiej formie nie trafił do sprzedaży.Gdyby ten komiks nie miał tak ograniczonej dystrybucji pewnie i ja bym go kupił.
Hmm, ja kupilem, a zaliczam sie do gatunku homo sapiens (lp. czlowiek, lm. ludzie). Zatem Twoje zdanie jest nieprawdziwe. :DMnie się wydaje, że źle odczytujesz tezę Bazyliszka. Zapewne chodziło mu o to, że komiks był kupowany, ale nie przez H. sapiens, tylko przedstawicieli jakiegos innego gatunku "nie-z-tej-ziemi" (prawdopodobnie chodzi tutaj o istoty z Ziemi 8 ), które zachęcone tytułem "Ziemia 2" wykupiły niemalże cały nakład i dlatego wiekszość ludzi nie mogła kupić tego komiksu.
H. sapiensHachette sapiens :)
Złota myśli, namawiaj też na wydanie drugie uzupełnione :PŁukasz Kowalczuk na obecną chwilę nie jest zainteresowany wznowienie książki o TM-Semic. Prawda jest taka, że po latach od jej ukazania się nie jest zadowolony z niej, choć on to ujął dosadniej. Jakby ją miał wydawać ponownie to wolałby ją napisać jeszcze raz, a na to nie ma obecnie czasu czy też w najbliższej przyszłości.
Skąd on ma wiedze na temat TM Semica - zbierał informacje czy pracował tam?
Skąd on ma wiedze na temat TM Semica - zbierał informacje czy pracował tam?Jego głównym źródłem były komiksowe strony internetowe typu kz to z nich pochodzi lwia część przypisów w tej książce, za to najlepsze niepublikowane wcześniej informacje miał o innych wydawcach z dawnych lat typu AS-Editor czy Almapres.
Zatem należy mu się wielki szacunek za to, że podchodzi rzetelnie do swojej pracy i nie jest wobec siebie bezkrytyczny. Skoro raczej książki nie będzie może na Pyrkonie lub KW trzeba namawiać Egmont do wydania jakiegoś fajnego tomu zbierającego Semici w związku z przypadającym na 2020 trzydziestoleciem?
Skoro raczej książki nie będzie może na Pyrkonie lub KW trzeba namawiać Egmont do wydania jakiegoś fajnego tomu zbierającego Semici w związku z przypadającym na 2020 trzydziestoleciem?Szybciej to Egmont będzie za rok świętował swoje trzydziestolecie. W końcu prawie równo (a chyba nawet trochę wcześniej) z pierwszymi TM-Semicami do sprzedaży trafił pierwszy "Mickey Mouse".
Ostatni tom Kolekcji nabyty. Jakoś dziwnie żegnać się z przedsięwzięciem, które funkcjonowało blisko siedem lat i rozruszało komiksowy rynek w skali nigdy wcześniej niespotykanej... Czuję się jak w momencie gdy TM-Semic zaprzestało wydawania "Spider-Mana" oraz "Batmana & Supermana"... Tyle z tego, że WKKM kończy się z przytupem, a na pocieszenie zostają jeszcze inne kolekcje. No i dobrze, że album uzupełniono dwuczęściową opowieścią zaczerpniętą z "What If... vol.2".
Z TM Semic było gorzej bo ja przez 2 miesiące ciągle szukałem kolejnego numeru - w ostatnim była zapowiedz - zamiast dać info że koniec - co nie wiedzieli ? !
)... może w Spawnie wspomnieli o zakończeniu Spider-mana?Nie wiem jak w Spawnie ale jakaś wspominka była w Batman vs Predator III
Spotkanie wspominkowe - https://paradoks.net.pl/read/37930-nieformalne-spotkanie-retro-komiksowe-w-krakowieNawet bym się wybrał, bo daleko nie ma. Ale jeśli miałoby to być siedzenie i smęcenie "kiedyś to były czasy, dzisiaj nie ma czasów" to podziękuję.
U mnie zeszyty Tm-Semica to jak najbardziej nostalgia, ale nadal regularnie wracam do poszczególnych wydań, szczególnie Spider-mana, Punishera, Batmana i Supermana. I nadal doskonale się to czyta, choć fakt, szczególnie w pierwszych zeszytach wpadki tłumacza (rzeczowe) dają popalić, ale tragedii nie ma. Cięcia i przeskoki fabularne są, ale nie większe niż choćby w WKKM, serie amerykańskie tak mają, że są ogromnymi tasiemcami, i nie ma szans, by ustrzec się nawiązań do wcześniejszych wydarzeń. W przypadku Tm-Semica starano się to ułagadzać i zdarzały się wycinanki, które obecnie są traktowane jako minus, ale wydawca chciał w sumie dobrze, i niekiedy miało to naprawdę sens. Natomiast problemem serii jest to, że pojawiały się tam zarówno doskonałe historie jak i straszne crapy. Dla mnie prywatnie zazwyczaj pierwsze lata danych serii są najlepsze, im później, tym gorzej (choć są wyjątki, jak np.: Batman).
Mane, spróbuj wyrwać parę zeszytów i sam zobacz, czy taka forma Ci podejdzie. Ja ze swojej strony polecam i swoich zeszytówek w życiu nie zamierzam się pozbywać. :)
W pierwszej połowie '93 miałem prenumeratę Batmana. Zamiast nr-u 4/93 przysłano mi X-Men, ale nie wymieniłem. To był zresztą bardzo słaby rok dla Batmana. Ze wszystkich numerów dziś żaden nie leży u mnie na półce godnych zapamiętania.
Aparo jeszcze w znośnej formieWtedy go jeszcze stawiałem nad Breyfogle'em.
Poza tym trochę obawiałem się kolejnych części.I słusznie. Dlatego ja nie chciał bym tego kupować w wydaniu zbiorczym.
II - najsłabsza część i spore rozczarowanie po świetnej jedynce
Graham Nolan mial chyba wtedy najlepsza kreske z rysownikow pracujacych przy Batmanie.
Graham Nolan mial chyba wtedy najlepsza kreske z rysownikow pracujacych przy Batmanie.
A według mnie to Andy Kubert, ale muszę sprawdzić.
...pojawil sie inny wydawca, ktory rowniez wzial sie za wydawanie amerykanskich superhirosow.
zostal dojechany przez ZUS zanim sie rozkrecil
W alternatywnej rzeczywistości Egmont zablokował TM-Semica żeby samemu móc nie wydawać komiksów w ogóle.
@UP
BEZEDURA że TM Semici rozpadają się same z siebie. Z tym że żółkną to się oczywiście zgodzę, bo takie właściwości miał tamten papier. Ale jeśli normalnie leżą na półce lub normalnie się je użytkuje, to na pewno same z siebie się nie rozpadną.
Jak ich naprawdę kiedyś lubiłem, ale przestałem ich oglądać, odkąd zaczęli robic godzinne filmiki o niczym ukierunkowane na 12 latków, więc może coś pominąłem. W którymś filmiku rozmawiali na temat Tm-Semic? Chętnie bym w sumie posłuchał.
Co do Sagi Klonow wyśmiewanej tez - po wydaniach zbiorczych ktore Marvel dodrukowywał widac ze ludzi to nadal jara a Marvel nawet wrocil do tematu kilka lat temu.
Ostatnio przeczytałem 5 tomów Sagi Klonów i świetnie się bawiłem!
Co do Sagi Klonow wyśmiewanej tez - po wydaniach zbiorczych ktore Marvel dodrukowywał widac ze ludzi to nadal jara a Marvel nawet wrocil do tematu kilka lat temu.
Mnie rozczarował Spiderverse, finał - nic się nie stało, paru spiderów nie żyje i cośtam się zaczeło.
historie TMSemic - Puma, Kraven, Doc, zwłaszcza VENOM miały jakiś sens - początek i koniec na którym coś się zmieniałoteraz to trochę papka, przeczytałem i nie pamiętam o co chodziło.
Marvel Now Doc który kilka razy już zszedł z tego padołu, zmianie się ciałem- świetny pomysł, walka dusz mogła być naprawdę genialna historią, a skończyło się nawalanką, powrotem i co się zmieniło? trochę w prywatnym życiu Petera,, brakuje tylko jakiegoś klona, bo (Green/Red/Hob)Goblin jakiś jest ::)
Choć z drugiej strony po koledze Pisuli spodziewałem się jednak lepszego rozpoznania tematu i mniejszej ilości błędów.Przecie oni standardowo nie wiedzą o czym mówią. Do tej pory mam traumę po ich omówieniu zwiastuna Wiedźmina od Netflixa.
Marta wydaje się oczytanaZwłaszcza gdy oglądając zwiastun wiedźmina złożony po części ze scen z "mniejszego zła" zastanawia się czy to opowiadanie, ponoć jej ulubione, znalazło się w serialu.
Może z okazji 30-lecia jakieś głosowanie na najlepsze komiksy wydane przez TM-Semic? Byliby chętni na taki plebiscyt?Wygra Weapon X :) Ewentualnie Zabójczy żart. Ja bym zagłosował.
Wygra Weapon X :) Ewentualnie Zabójczy żart.
Nowy Akt poświęcony jest wydawnictwu Tm-Semic, ale pojawiają się opinie, że w sumie niewiele tego, a dodatkowo występują jakieś błędy rzeczowe w artykułach. Ktoś ma, czytał? Może polecić? Jest to warte nabycia dla osoby pamiętającej te czasy?
A nie było to przypadkiem tak, że filmowy Punisher z Dolphem Lundgrenem był wtedy hitem wypożyczalni?Ciężko stwierdzić - premierę miał w '89 (tak samo jak Batman Burtona, a seria z Batmanem wystartowała później) i wątpię, czy tak od razu był znany w Polsce, już nie wspomnę o dostepności VHS'ów czy samych magnetowidów dla wszystkich.
,,Punisher" zawitał do nas w efekcie propozycji jednego z przedstawicieli szwedzkiego Semica. Ponoć gość miał wyobrażenia, że ówczesna Polska to taki dziki wschód gdzie mieszkańcy wybierając się np. po chleb na co dzień widują porachunki między watahami uzbrojonych po zeby gangsterów. Stąd doszedł do wniosku, że tak ,,bliskie" naszym realiom klimaty mają spore szanse się przyjąć, a panowie uruchamiający polskiego Semica najwyraźniej nie oponowali.To chyba też mocno naciągana historia. Warto wspomnieć, że Punisher zawierał też Shadowmasters, gdzie nie kojarzono Polski chyba z samurajami... Być może zadecydowała popularność Franka w Szwecji i to, że właśnie on u nas zadebiutował, również mnie cieszy, a nie jeden ze wspomnianych przeze mnie wyżej tytułów.
Ciężko stwierdzić - premierę miał w '89 (tak samo jak Batman Burtona, a seria z Batmanem wystartowała później) i wątpię, czy tak od razu był znany w Polsce, już nie wspomnę o dostepności VHS'ów czy samych magnetowidów dla wszystkich.
Moze gdyby wtedy dano nam te Tajne Wojny z 1984 roku w dwóch Mega Marvelach, byłoby lepiej? A tak rządził X-Cutoner Song i Wolverine.Te Tajne Wojny wg. mnie były przereklamowane (i to dosłownie, chyba miały głównie służyć sprzedaży ludzików, czy jakichś dziwnych pojazdów, które specjalnie się tam pojawiły, zabieg wzięty skądinąd z TF), szczerze, to dobrze, że ich nie dali. Nie tylko te MM rządziły, bo był dobry m.in. Torment, DD czy SS.
Dlatego nie twierdzę również, że wpływ na wydanie u nas komiksu Punishera miał film, w przypadku Batmana to oczywistość, ale chodziło mi nie o adaptację, a regularną serię, która pojawiła się dopiero w '91.
Zawsze dziwiło mnie czemu Tm-Semic tak "spieprzył" Conana. Przypomnę, że w 1993 roku wydali 6 zeszytów (po 32 str.), a w roku kolejnym 3 zeszyty (po 64 str.) - były to historie z lat 70-tych.
No i właśnie, uważam, że po prostu ruszyli z tym bohaterem zdecydowanie za późno, dzięki "tomikom" z opowiadaniami, Conan był znany już pod koniec lat 80-tych i cieszył się sporą popularnością.
A ja proponuje (kolejny raz chyba) zapoznać się z tą publikacją niż snuć domysły
(https://scontent.fwaw8-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/p720x720/116909517_4726307760728393_8840137128799734346_o.jpg?_nc_cat=103&_nc_sid=8024bb&_nc_ohc=i0Jzw2wJZiIAX-pIhMd&_nc_ht=scontent.fwaw8-1.fna&_nc_tp=6&oh=a523756d3785a94e9058b18c3a5efb10&oe=5F4E4D75)
zdjęcie pożyczone z DC Maniaka
A pomyśleć, że nakład tej książki wynoszący niecałe 500 egzemplarzy sprzedawał się bodajże przez ponad dwa lata...
Dostali to, co dyktowali im Szwedzi.Wychodzi na to, że pokolenie Semica ukształtowali Szwedzi - czyżby 2-gi potop?
A ja proponuje (kolejny raz chyba) zapoznać się z tą publikacją niż snuć domysły
"Notabene fajnie by było gdyby któryś z naszych wydawców pokusił się na publikacje zbiorczego albumu z "Mistrzami Cienia". Tym bardziej, że ten od jakiegoś czasu jest już dostępny w wersji anglojęzycznej.
Czytając narzekania na styl Kirbiego i jego dzieła przypomniało mi się jak Marvel Arek pisał, że największy żal polski czytelnik miał na czarno białe rysunki w Batman: Black and White.
Batman #50 - MachinyBatman #75
przez masę zwrotówTakim komiksem na pewno był "Sąd nad Gotham", który pod względem komercyjnym okazał się spektakularną klapą i przyniósł Semikowi duże straty. Machiny raczej tak spektakularną klapą nie były.
Z „Sądem nad Gotham” nie było przypadkiem tak, że z uwagi na lepszą jakość wydania był on dużo droższy niż przeciętny semic i nie sprzedał się właśnie przez wysoką cenę?
O przepraszam - największy żal to był o ohydne i niezrozumiałe Batman #75 - Machiny. Jak Marvel Arek narzekał, że polscy czytelnicy niedorośli do dobrych (jego zdaniem) komiksów i że przez masę zwrotów, więcej nie będą wydawać wybitnych komiksów, bo tłuszcza ich nie docenia.A czy był to jedyny powód słabej sprzedaży, tzn. dobór wydawanej treści? Sam osobiście wolałem Marvela, DC wybiórczo, groteskowy rysunek Bisley'a mi nie podchodził, a pewien boom na komiksy tez chyba wygasał, na rynku pojawiło się wiele innych gadżetów.
polscy "znafcy" sobie poczynali śmiało.
Zmarły w ubiegłym roku Maciej Parowski był jedną z kluczowych osób w historii polskiego komiksu. Niezależnie od trafności Jego opinii, posługiwanie się prymitywnymi określeniami typu "znafca" jest po prostu wulgarne i poniżej elementarnego poziomu konwersacji na forum. Mam nadzieje, że moderacja zachowa się w sposób adekwatny ::)
Posługiwanie się określeniem "znafca" nie jest wulgarne, samo określenie też nie.
Ironiczne, kpiące, tak. Może nawet nietaktowne w stosunku do zainteresowanych i pogardliwe, ale nie wulgarne.
Zobacz - Parowski był znafcą. Turucorp jest tfurcą. Nayroth jest forumofcem...
Podżeganie do wprowadzenia na forum cenzury na tego rodzaju sformułowania to niebezpieczna zbawa i powinno się to tępić.
Ale zwracam honor panu Parowskiemu, bo później przynajmniej choć przyznał się do błędu i przeprosił za swoje błędne tezy.Szkoda, że ty nie potrafisz przepraszać.
@turucorp, Wiesz, kiedy apelujesz o utrzymanie minimalnego poziomu dyskusji, a w następnym zdaniu sugerujesz że druga strona toleruje "s*anie na groby" to jest to mało wiarygodne. Raczej utwiertdziłeś w przekonaniu że na potrzeby rozgrywania personalnych, forumowych wojenek jesteś w stanie posłuzyć się nieżyjącymi osobami jak tarczą. I to jest większy brak szacunku niż jakakolwiek epitety (przydomki) odnoszące się do ich działalności :(
@turucorp, Wiesz, kiedy apelujesz o utrzymanie minimalnego poziomu dyskusji, a w następnym zdaniu sugerujesz że druga strona toleruje "s*anie na groby" to jest to mało wiarygodne. Raczej utwiertdziłeś w przekonaniu że na potrzeby rozgrywania personalnych, forumowych wojenek jesteś w stanie posłuzyć się nieżyjącymi osobami jak tarczą. I to jest większy brak szacunku niż jakakolwiek epitety (przydomki) odnoszące się do ich działalności :( Uważam ze takich "obrońców" ś.p. Parowski nie potrzebuje, jego dorobek sam się doskonale broni, a to że nie był nieomylny w kwestiach przewidywania przyszłości, to żadna obelga.Jestem pod wrażeniem, dawno nie widziałem tak idiotycznego toku rozumowania. Gdyby nie obrzydliwość wynikająca z tego czego ów pokrętna logika dotyczy, to byłby to niewinny przykład odwracania kota ogonem.
@turucorp, przyznaje że przeholowałem w Twoją stronę i uderzyłem poniżej pasa. Ale argument moderatorskiej pałki i ograniczanie swobody wypowiedzi, to coś co mnie mocno trigeruje i w tym wypadku poniosło mnie w niefajną stronę. Niepotrzebnie..
Ale wiesz, że ja skrytykowałem opinię a nie człowieka?No chyba jednak nie jest to krytyka opinii
polscy "znafcy" sobie poczynali śmiałoa raczej osoby.
Przez właśnie takie zdanie establishmentu kulturalnego w Polsce, przez 20 lat mieliśmy trudności w nadganianiu Zachodu w tym segmencie.Jakby było zainteresowanie komiksami superbohaterskimi po 2000 roku to DK, FunMedia, Tm-semic czy Mandaragora nie zniknęłyby z rynku wydawniczego, a Egmont nie wydawałby pamiętnego "jednego" Batman na rok. To nie jest wina "establishmentu" jak tu próbujesz znowu ubliżać Parowskiemu. Ludziom się po prostu znudziło. W tym czasie natomiast dobrze rozwijała się scena komiksu niezależnego, czy też wychodziła masa komiksu europejskiego, który obecnie jest w odwrocie. Patrząc jak się rynek zachowuje, za kilka lat ten trend może się odwrócić. Postawię nawet śmiało tezę, że już to się dzieje i komiks superbohaterski pomimo dużej ilości go na rynku, zostaje powoli wypierany z niego.
@turucorp
Ale wiesz, że ja skrytykowałem opinię a nie człowieka? Nawet go nie znam i nie wiedziałem że nie żyje. Tylko z całym szacunkiem - nawet jeśli niedawno odszedł, mam prawo wyrazić swoje zdanie o tym co on pisał 30 lat temu. I się z nim nie zgodzić. Zwłaszcza jeśli ta wypowiedź odnosi się lekceważąco do danego tematu i to tylko dlatego, że jej autor uważa amerykański komiks superhero z góry za niepoważny, naiwny, "gorszy" od innych. Uważam to za złe i niesprawiedliwe podejście i będę je zawsze krytykował. Przez właśnie takie zdanie establishmentu kulturalnego w Polsce, przez 20 lat mieliśmy trudności w nadganianiu Zachodu w tym segmencie.
Może rozbudowali by jednak ofertę o komiksy ambitniejsze.
Zakładając, że Semic dotrwały do 2010 roku, byłby dziś potentatem wielkości Egmontu.
kupował bym z chęcią jakieś fajne zeszytowki 😊A co stoi na przeszkodzie żebyś tego nie robił? Możesz kupować oryginały na Atomie i Multiversum. Możesz kupować świetne polskie serie jak Wydział 7. Z superbohaterskich masz Białego Orła (to jest komiks pokroju tego co wydawał Tm-Semic), Szpaka, Lisa i kilka innych. A jak lubisz klasykę to masz jeszcze Żbika do wyboru. Cenowo nie ma co liczyć na niższą cenę niż jest to obecnie.
Przecież Egmont też próbował z świeżymi, cenionymi tytułami (Diabeł stróż, Hush, Ultimates), i fakt, że zaniechali tych prób o czymś świadczy.
Świadczy o tym, że Egmont wydaje superhero tylko gdy ktoś inny wydaje superhero. Bo w innym wypadku zostaliby przy pozycjach dla młodszych i ewentualnie europejskich tytułach.Nie, świadczy tylko o tym że Egmont wydaje do co się w danym momencie sprzedaje. Jakbyś wyściubił nos z superbohaterów to byś to widział, czego przykładem jest wejście ostro w Vertigo i próby (nieudane) z Image. A ostatnio także wciskanie się na rynek edycji limitowanych/kolekcjonerskich/specjalnych.
Przez właśnie takie zdanie establishmentu kulturalnego w Polsce, przez 20 lat mieliśmy trudności w nadganianiu Zachodu w tym segmencie.To ja tylko przypomnę, że koniec lat 90-tych i początek lat 2000 to rozkwit szerokodostępnego internetu w Polsce. To spowodowało, że szeroko pojęta młodzież wolała "kieszonkowe" ładować w produkty związane z tym medium, niż w komiksy.
Jak wg. Was potoczyłyby się losy TM-Semic, gdyby nie upadło na przełomie stulecia? Czy zostałoby w sztywnych ramach superhero? Może rozbudowali by jednak ofertę o komiksy ambitniejsze. Jak i czy w ogóle w takiej sytuacji rozwinąłby się KŚK?Myślę, że gdyby TM-Semic przetrwał ten trudny okres to byłby dziś tu, gdzie jest Egmont.
Ja myślę, że to co się stało, stać się musiało - kierunek jaki obrali, sposoby dystrybucji, formę i jakość wydania, to wszystko co sprawdziło się w realiach lat 90-ych, nie miało szans przynieś sukcesu w następnej dekadzie. Za późno spostrzegli, że rynek się zmienił i za późno wprowadzali jakieś zmiany. To w jakim kierunku by poszli, widać było po odrodzeniu TM-Semic w postaci Fun Media - wciąż to było ograniczanie się do superhero (+Lobo i jakiś Aliens), kiedy czytelnicy wychowujący się na ich komiksach, już pochłaniali rzeczy typu Sin City, Sandman, Kaznodzieja, Hellboy...To znaczy rynek zmienił się jak? TM-Semic próbował chyba wszystkiego. Manga, dziecięce, ambitniejsze super-hero, wydania grubsze, bardziej ekonomiczne, bardziej ekskluzywne, kumulacja tytułów, eksperymenty z nowymi tytułami. Nic nie pomogło.
Może wydawnictwo nie zauważyło, że czytelnik podrósł. Ale nie to uważam za czynnik przesądzający o spadku czytelnictwa.Mieli MM i WS i historie typu Machiny dla bardziej dorosłego odbiorcy i jakoś wszystko nie pykło.
Wydaje mi się, że na pewno rozbudowali by ofertę o grubsze komiksy. MM i SW to było co na co czekało się najbardziej.
Jestem trochę przewrażliwiony po ostatnich atakach na Baranowskiego i Rosińskiego na FB,Możesz coś bliżej powiedzieć w tym temacie czy masz na myśli jakąś grupę ? Czy jakieś inne rzeczy/stronki ?
To znaczy rynek zmienił się jak?
@Michal81OK. Problem jest taki, że nikt nie da 10 zł za jeden zeszyt kiedy może kupić w promocji w internecie takie Marvel Now za 25, gdzie ma 5-6 zeszytów w zbiorczym.
Chodziło mi o wydawnictwo, czyli ich zeszytowki tak jak Bazyl brałby "heczety".
A co do zeszytowke to trochę od czasu do czasu kupuje, Białego Orła znów kompletuje, chce wejść w Wydzial7. Co do zeszytów z USA to już sporadycznie odświętnie.
OK. Problem jest taki, że nikt nie da 10 zł za jeden zeszyt kiedy może kupić w promocji w internecie takie Marvel Now za 25, gdzie ma 5-6 zeszytów w zbiorczym.
Możesz coś bliżej powiedzieć w tym temacie czy masz na myśli jakąś grupę ? Czy jakieś inne rzeczy/stronki ?