Jedną z najważniejszych kwestii w przypadku tłumaczeń pseudonimów - o której wiele osób zapomina - jest to, że mimo wszystko większość czytelników komiksów nie zna języka angielskiego (albo zna zbyt słabo). Kiedy taki czytelnik natrafia na, powiedzmy, Drummera, nic mu to nie mówi. Przypis nie jest rozwiązaniem - czytelnik szybko zapomina, przypis należałoby powtarzać, co jest zupełnie pozbawione sensu. Podobnie rzecz się ma z Engineer (jak również ze Swift, którą najchętniej też bym przełożył, ale nie mogłem).
Ja również stoję na straży stanowiska, że tłumaczenie imion, pseudonimów czy nazw technik (manga) jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Jedyną sensowną formą jest unikanie ich tłumaczenia w 100% i skupianie się tylko i wyłącznie na wypowiadanych kwestiach, z których czytelnik ma pojąć kontekst historii.
Bo tłumaczenie imion, pseudonimów nic nie zmienia z punktu widzenia zrozumienia fabuły. Powiem więcej, często tłumaczenie tego typu powoduje konsternację wśród czytelników którzy słyszeli np. imię postaci z zagranicznych stron, artykułów albo mignęło im na FB. I teraz nagle muszą skojarzyć, że Stick to Kijek czy co tam wymyśliliście. Czasy, w których czytelnik był zamknięty jak pod kloszem i zdany na waszą wersję rzeczywistości już niestety minęły. Czasami mam tak, że czytając polskie tłumaczenie zastanawiam się o jaką postać chodzi.
Jeżeli Cię to nie przekonuje to odpowiedz mi na jedno zasadnicze pytanie. Co to zmienia z punktu widzenia fabuły? Jest postać, która nazywa się Adam. Jest postać, która nazywa się Drummer. Co zmienia, że polski czytelnik przeczyta Adam? Co zmienia, że polski czytelnik przeczyta Bębniarz? Z punktu widzenia fabuły nic. Jeżeli już coś zmienia to to, że czytelnik poczuje zażenowanie tym, jak głupio brzmi imię tej postaci = polskie tłumaczenie.
Sprawa jest dużo prostsza, dostajesz kasę za robotę więc trzeba się na siłę wykazać. Tyle w temacie. Jeden z przykładów, który wam wyszedł to Invincible, które zostaliście zmuszeni pozostawić jak w oryginale.
Pewnie z Batmanem i Spider-manem było podobnie. Polskie tęgie umysły od tłumaczeń już sobie ostrzyły ząbki na Nietoperz-człowieka i Pająko-ludzia.