Dzień dobry.
Gwoli wyjaśnienia:
Jeśli chodzi o nazewnictwo postaci, tłumacz przekładający komiks, którego akcja dzieje się w jakimś umownym uniwersum, ma niestety związane ręce, o ile nie pracował nad daną serią od samego początku. Będąc pierwszym tłumaczem serii, ma ten przywilej (i do pewnego stopnia swobodę), że może spróbować wymyślić polskie odpowiedniki ksyw, pseudonimów, kryptonimów itp. stosowanych w opowieści. W każdej innej sytuacji nie ma wyboru ani wyjścia - musi stosować rozwiązania wypracowane przez innych. Tak też się stało w tym przypadku.
Przełożenie "Engineer" jako "Mechanik" może razić, ale wyłącznie dlatego, że kiedy czytamy: "Mechanik", staje nam przed oczami obraz mężczyzny, nie kobiety. Pomimo długiej i zażartej dyskusji na temat tzw. feminatywów w języku polskim, słowniki na razie nie uwzględniają formy "mechaniczka". Może być co najwyżej "pani mechanik" albo "kobieta mechanik", co - przyznacie - brzmi jeszcze gorzej. Podobnie jak określenia bliskoznaczne, typu "inżynier" (bo "inżynierka" oczywiście też nie figuruje w słowniku).
Wyobraźmy sobie, że bohaterka nazywa się "Driver" i chcemy przetłumaczyć jej pseudonim. Czy raziłby was "Kierowca" w odniesieniu do kobiety? Mnie nie.
Rzecz jasna można się spierać, czy w ogóle tłumaczyć pseudonimy - tak i nie. W przypadku uniwersum Wildstorm obowiązuje, nazwijmy to, model hybrydowy
Jest Mechanik, ale też - Swift. Jest Doktor, ale też - Jenny Sparks (a w drugim tomie Jenny Quantum). (W drugim tomie) są Chirurg, Ulica, ale jest też - Rush (bohaterka pochodzi z Kanady, jednym z najbardziej znanych kanadyjskich zespołów muzycznych jest Rush; takie puszczenie oczka).
Moim zdaniem tłumaczenie "Engineer" jako "Mechanik" i tak sprawdza się znacznie lepiej niż pozostawienie tej nazwy w brzmieniu oryginalnym (co gorsza, pisane raz "Engineer", raz "Enginner", jak w wydaniu Manzoku...).
Jeśli chodzi o "Władzę absolutną", to błąd (może marketingu?) wynikający zapewne z pośpiechu albo ogólnego urwania głowy towarzyszącego przygotowywaniu katalogu do druku. Na żadnym etapie prac nad Authority tytuł tego komiksu nie brzmiał "Władza absolutna".
ALE
Kiedy się nad tym zastanowić, zwłaszcza w kontekście wydarzeń opisywanych w drugim tomie, można dojść do wniosku, że wcale nie byłby to zły tytuł.
Jeśli chodzi o grzbiet - też myślałem, że będzie taki jak Planetary i Śpiocha...