Autor Wątek: Tłumaczenia komiksów  (Przeczytany 61943 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Koalar

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #270 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 02:03:47 »
Sens sensem, ale droga nie przez wciskanie nazw na siłę wbrew uzusowi. Zachęcanie i propagowanie OK, ale nie propaganda. Piszę to jako osoba przychylna formom żeńskim i nawet mająca jakieś maleńkie zasługi w ich propagowaniu. Ale jak widzę robienie tego bez pomyślunku (sztucznie brzmiące dialogi), to uważam to za słabe, dające odwrotny skutek i wyglądające na motywowane ideologicznie.
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.

Offline keram2

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #271 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 07:20:16 »

W moim przekonaniu sprzeciw wobec feminatywów nie wynika z poparcia dla "męskiej dominacji" i sprzeciwu wobec równouprawnienia, lecz dlatego, że te końcówki brzmią idiotycznie (w wielu przypadkach).
Każdy język ma swoją specyfikę, być może feminatywy w innych językach brzmią lepiej, ale w polskim w wielu przypadkach "uszy bolą".
Generalnie chodzi o to aby "nic na siłę", niektóre żeńskie formy zapewne z czasem się przyjmą, ale powinno to nastąpić w sposób stopniowy, naturalny, a nie z odgórnego, ideologicznego narzucenia, czasem wbrew woli kobiet wobec, których używane są te formy.

Offline Mateusz

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #272 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 08:25:26 »
Przypominam, że dalsze wciąganie kwestii politycznych do tematu będzie nagradzane kolejnymi ostrzeżeniami.
Zapraszamy na https://Filmozercy.com - serwis z najnowszymi newsami ze świata kina oraz ciekawymi filmowymi i komiksowymi artykułami

Offline Castiglione

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #273 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 08:32:23 »
nie do końca mnie to przekonuje - to za ile lat minie ta granica ze będzie już można swobodnie używasz feminatywow?
Jeżeli ktoś chce lub czuje, że powinien, to niech używa - dawno już doszliśmy do wniosku, że nie będzie to uznane za błąd. Co nie zmienia faktu, że te formy w tym momencie jeszcze nie przyjęły się do codziennej mowy, ich używanie jest raczej wyjątkiem, a nie regułą. Więc jeżeli każda postać w komiksie je stosuje - policjantka, o której mowa, jej koledzy, przełożeni, przestępcy, każda osoba z ulicy - to wypada to sztucznie, bo chce sprawiać wrażenie, że jest to domyślna forma.

Nie chcę znowu zaczynać dyskusji na temat statystyki, ale powiedziałbym (przenośnie), że form  "generałka" lub "poruczniczka" użyje jedna osoba na dziesięć. Więc dopóki tendencja się nie odwróci, to nachalne stosowanie ich w tłumaczeniach będzie razić. Równie dobrze w dialogach wszystkich postaci można by zamiast "samochód" stosować tylko "pojazd dwuśladowy". Będzie to dalej poprawne sformułowanie, ale nie powiedziałbym, że poprawne tłumaczenie - bo w rzeczywistości prawie nikt tak nie mówi.

Offline death_bird

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #274 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 09:24:30 »
Jednak kwestią dyskusyjną pozostaje, czy nasz język ma podlegać dalszej komplikacji, której skrajnym przypadkiem są te nieszczęsne feminatywy.

Nie wydaje mi się żeby w dzisiejszych czasach w sposób naturalny języki ulegały komplikacji. Raczej są upraszczane.
"Nieszczęsne feminatywy" jako narzucane odgórnie mam nadzieję, że odejdą w niepamięć jak każda sztuczna ingerencja.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline starcek

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #275 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 18:39:26 »
A to była nowa reforma i feminatywy zostały wprowadzone jako norma?
Chyba się trochę zapędzono z tym "odgórnym" wprowadzaniem.
Za każdym razem, gdy ktoś napisze: 80-ych, 70-tych, 60.tych, '50tych - pies sra na chodniku w Tychach.

Offline death_bird

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #276 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 23:05:29 »
Jeszcze taka ewolucyjna ciekawostka (ponieważ jestem już mniej więcej w połowie tomu i widzę, że problem literówek w zasadzie nie istnieje w zw. z czym pewne wnioski można już wysnuć).
Czytam właśnie "Aleksjada" Anny Komneny w przekładzie Jurewicza z 1969 roku. Czyli sprzed 52 lat.
I jak do tej pory trafiłem tam na takie wyrazy i wyrażenia jak:
"bitw" (powtórzone dwa razy - nie wygląda to na literówkę), "księciów", (kogo? co?) "królowę" oraz "oddanym dla cesarzy".
Dzisiaj rzecz jasna pisalibyśmy: "bitew", "książąt", "królową" i "oddanym (komu? czemu?) cesarzom".

Do tego (ale to się tyczy już kwestii "specjalistycznych" a nie języka potocznego) również w większym stopniu niż dzisiaj się to robi spolszczone zostały imiona własne oraz tytuły; przykładowo "dzisiejszy" Nicefor Botaniates to u Jurewicza "Nikefor Botaniata", Irena Dukaina to "Irena Dukena", tytuł kuropalates to "kuropalata" choć w drugą stronę zamiast obecnie stosowanej wersji tytułu "porfirogenetka" użyty został termin "porfyrogenneta".
Plus inne pomniejsze.

Czyli jak widać język ewoluuje, ale w swoim własnym tempie co jest normalne i jakiekolwiek sztuczne przyspieszacze nie mają tu żadnego sensu (wymienione przykłady nie wyglądają mi na jakieś celowe, archaizujące stylizacje zastosowane wbrew językowi sprzed półwiecza - choć oczywiście mogę się mylić).
« Ostatnia zmiana: Pn, 01 Listopad 2021, 23:07:06 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Megatron

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #277 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 23:30:29 »
Taka dyskusja zapewne utwierdzi postronnych w przekonaniu, że komiksiarze to kuce bez życia  8) Pewnie dlatego kobiety w realu stanowią połowę społeczeństwa, a w komiksowie są prawie niezauważalne.

Offline sad_drone

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #278 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 23:33:27 »
@Megatron Panie w komiksowie są jak najbardziej zauważalne, tylko nie na tym forum ;)
If I Had More Time, I Would Have Written a Shorter Letter.

Offline death_bird

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #279 dnia: Pn, 01 Listopad 2021, 23:50:48 »
Taka dyskusja zapewne utwierdzi postronnych w przekonaniu, że komiksiarze to kuce bez życia

Podczas gdy dyskusje w innych działach nt wyższości HC nad SC (i na odwrót) względnie o przewadze lat 90-tych nad 20-stymi potwierdzą wizerunek komiksowych ogierów?  ;D
Umówmy się, że forum komiksowe to jest nisza dla świrów wyższego rzędu.  ;)

Pewnie dlatego kobiety w realu stanowią połowę społeczeństwa, a w komiksowie są prawie niezauważalne.

Sugerujesz, że wszystkie nie lubią czytać? Względnie wszystkie omijają tych, którzy czytają?  ???
I nie mam tu na myśli historyjek obrazkowych.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Alexandrus888

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #280 dnia: Wt, 02 Listopad 2021, 10:50:42 »
W komiksowie może i kobiet jest mało, ale na poletku mangowym stanowią większość ;D

Offline Gieferg

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #281 dnia: So, 20 Listopad 2021, 03:03:58 »
Cytuj
"oddanym dla cesarzy".

Brzmi jakby tłumacz był z Podlasia, gdzie nie ogarniają celownika.

EDIT: sprawdziłem - urodzony w Białymstoku  8)
« Ostatnia zmiana: So, 20 Listopad 2021, 03:09:59 wysłana przez Gieferg »

Offline HugoL3

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #282 dnia: Wt, 08 Luty 2022, 20:37:34 »
Mam wrażenie, że temat bardziej skupia się nie na samym tłumaczeniu, a zastosowaniu właściwej korekty w utworze.

Ja natomiast mam dwie zagwozdki związane faktycznie z językiem angielskim w oryginalnych pracach.
Ogólnie angielski jest mi znany na poziomie b2/c1, używam w pracy na co dzień (ostatnio mniej).


Will Eisner - Kontrakt  z Bogiem, w moim wydaniu jest to ostatnia historyjka.
Oczywiście z kontekstu wynika to, że postaci tu występujące mają żydowskie korzenie, jednak wypowiedź kobiety w drugim dymku jest dla mnie nieprzyswajalna. Ktoś mógłby sprawdzić jak to przetłumaczono dla Egmontu?

Venomnibus vol 1, historia Funeral Pyre
Tutaj też z kontekstu wynika, że osoby porozumiewające się slangiem są raczej z nizin społecznych przez co ich angielski jest bardzo podwórkowy, ale zdanie "They be killin' us 'fwe don't dead 'em first!" kuje w oczy i to strasznie. Szukałem wczoraj co to jest to 'fwe i dopiero teraz gdy przepisywałem te słowa i czytałem to na głos dotarło do mnie, że może to jest "if we".

Kurde straszne i jednocześnie niesamowite jest to jak języki i jego odmiany różnią się. Tu pojawia się też zadanie dla tłumacza, by dobrze oddać kontekst oryginalnej wypowiedzi. Pomińmy na chwilę polityczne gagi i inne. Pierwsze co przychodzi mi do głowy to postać Nightcrawlera. Zarówno w komiksach jak i w bajkach transmitowanych z polskim dubbingiem regularnie wplatał niemieckie słówka, a czasem i całe zdania w swoje wypowiedzi. Dla nas Polaków praktycznie każda jego wypowiedź jest zrozumiała, podczas gdy dla Amerykanów... Gdzieś kiedyś przeczytałem, że oni nie kumają o co chodzi diabełkowi i ani ich jego teksty nie bawią, ani nie gryzą, ignorują go totalnie.

Oczywiście my w języku polskim też moglibyśmy jakoś na siłę próbować przedstawić wydarzenia w bardziej oryginalny sposób, ale na pewno rzutowałoby to wówczas na cały odbiór utworu. Skoro złodziejaszki w Marvelu używają takich podwórkowych skrótów to przeróbmy ich na warszawskich cwaniaczków używających gwary. "Kie, gę" i jakieś inne zakończenia. Tylko, że no tutaj dokonujemy nadinterpretacji bowiem akcja dzieje się w USA i nie w Chicago tylko na Manhattanie (z tego co pamiętam). W dodatku czytelnicy spoza Warszawy (i w dodatku chyba tylko rdzenni...) mogą też nie zrozumieć jakiego slangu używają złodzieje posługujący się gwarą warszawską.

Przypomina mi to trochę czasy gdy spędziłem prawie pół roku studiów na wyjeździe we Włoszech, na Sardynii. Jest to jeden z najbiedniejszych regionów w całym kraju. Ludzie nie znają tam angielskiego, bez względu na wiek i status społeczny. Ja coś nawijałem w ich języku, z miesiąca na miesiąc lepiej. Na tyle, że gdy wyściubiłem nos poza Sardynię, ludzie w sklepach/knajpach pytali mnie czy jestem Sardyńczykiem, bo mam wyraźne naleciałości i akcent charakterystyczny dla ich dialektu... Nigdy nie poświęcałem większej uwagi na różnice regionalne dla języka włoskiego i byłem bardzo zdziwiony, gdy dodatko mi taką przywarę, ale w sumie w jakiś sposób zrobiło mi się miło, bo to znaczyło, że dobrze osłuchałem się z językiem i tym jak słowa wypowiadają osoby z mojego "nowego" otoczenia.

Offline KzT

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #283 dnia: Śr, 16 Luty 2022, 20:49:36 »

Will Eisner - Kontrakt  z Bogiem, w moim wydaniu jest to ostatnia historyjka.
Oczywiście z kontekstu wynika to, że postaci tu występujące mają żydowskie korzenie, jednak wypowiedź kobiety w drugim dymku jest dla mnie nieprzyswajalna. Ktoś mógłby sprawdzić jak to przetłumaczono dla Egmontu?


W przypadku Eisnera to nie jest kwestia angielskiego, tylko jidysz. Na stronie redakcyjnej wydania Egmontu jest zresztą informacja, że poza tłumaczem (Jacek Drewnowski) była też konsultantka ds. zagadnień związanych z kulturą żydowską i językiem jidysz - Katarzyna Wieczorek. Natomiast same tłumaczenia tych dymków nie są jakieś idealne.
W wydaniu Egmontu to jest na stronie 148. Nie wiem dokładnie, o który dymek Ci chodziło (drugi po wypowiedzi chłopca czy drugi u dołu), więc podam tłumaczenia obydwu.

Wypowiedź Fannie z górnego obrazka:
"Ha... smutny, dobre sobie... Teraz będzie mógł całe lato włóczyć się ze swoimi kumplami... Każdy to trombenik"

Tutaj mam wątpliwości, bo to trochę tłumaczenie nieznanego przez nieznane. O ile ogólny sens jest jasny, to zapisane w zniekształconej formie (może ze słuchu) słowo z jidysz "trumbehnik" zostało przedstawione w formie najczęściej spotykanej "trombenik". Ono raczej nie jest powszechnie rozpoznawalne, a znaczy tyle co "wałkoń" czy "próżniak". Czyli w bardziej czytelnej formie to powinno być coś w rodzaju "Teraz będzie mógł całe lato włóczyć się ze swoimi koleżkami wałkoniami" (albo "Teraz będzie mógł całe lato lofrować ze swoimi kumplami próżniakami"). A jeśli zostawiamy trombenika (żeby mimo wszystko pobrzmiewało jidysz), to może jakiś słowniczek na końcu powinien zostać dodany?

Wypowiedź z dolnego obrazka:
"Hmm... Myślicie, że nie znam waszego ojca... jaki on łapczywy! Kiedy tylko wyjadę weźmie sobie sziksę z salonu sprzedaży... Petey, siedź spokojnie.. to długa podróż... Chcesz banana albo coś innego?"

Tutaj mamy dwa słowa z jidysz "nosher" i "sziksa". Sziksa jest raczej rozpoznawalna. Natomiast tłumaczenie "a big nosher!" na "jaki on łapczywy!" wydaje się trochę za grzeczne. To jest chyba słowo mające również lekko wulgarne konotacje. Może bardziej pasowało by coś w rodzaju "lep na baby" albo "stary napaleniec". To nie byłoby tłumaczenie dosłowne, ale oddawałoby intencje Fannie.
Ogólnie rzecz ujmując nie ma co zazdrościć tłumaczowi w takim przypadku. Są w jidysz takie słowa jak "sziksa" czy dwie strony wcześniej "meszugene", które raczej są kojarzone. I są takie jak "trombenik" czy właśnie "nosher", które nic nie mówią w języku polskim. Dla czytelności należałoby zostawić te pierwsze i zastąpić drugie polskimi odpowiednikami. Ale wówczas traci się trochę klimatu Eisnera. Być może rozwiązaniem byłoby - jak wcześniej wspomniałem - dodanie na końcu słowniczka lub słowa od tłumacza.
« Ostatnia zmiana: Śr, 16 Luty 2022, 21:00:00 wysłana przez KzT »

Offline Aleksandros

Odp: Tłumaczenia komiksów
« Odpowiedź #284 dnia: Śr, 16 Luty 2022, 21:20:51 »
Sziksa występuje u Eisnera dość często i oznacza młodą kobietę nie-Żydowkę. Słowo ma wydźwięk pejoratywny, co zresztą dobrze widać w wypowiedzi damy na rysunku.