Nie za bardzo wiem, co ma krytyka komiksu do pokazywania kobiecie, że jej miejsce jest w kuchni. Nie wiem, czy wszystko w tym komiksie jest łopatalogiczne i jak na skali łopatologii prezentuje się porównanie tego komiksu z innymi. Ale patrząc na te przykładowe plansze, to obojętnie czy w dymki byśmy wsadzili historię majora Łupaszki, opis zjawisk krasowych występujących na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej czy biografię Martina Luther Kinga, dla mnie cały czas będzie to zapowiedź fatalnego komiksu. Strona graficzna z tych plansz w niczemu nie służy, jest tylko pretekstem do kolejnych ścian tekstu i właściwie nie wiadomo po w ogóle tu się znalazła. Dlatego być może to coś jako artykuł, książka popularno-naukowa sprawdziło by się nieźle, ale jako komiks jest tak samo ciekawe jak gazetka z Lidla albo foto story z Bravo, gdzie Magda zerwała z Pawłem, ale na końcu mu wybaczyła, bo on znalazł jej czapke na ulicy i ją odniósł i zatańczyli razem na dyskotece szkolnej do "Nothing else Matters".