Przeczytałem właśnie "Kroniki dyplomatyczne", do których jak niektórzy z tu wypowiadających się zabierałem się niczym Anna Patrycy w pewnej kultowej reklamie i wniosek jest taki:
Jeżeli ktoś ma ten komiks na liście zakupowej, na liście do rozważenia, czy jakiejkolwiek innej to należy go na tej liście natychmiast podstabilosować żółtym stabilosem (tylko żeby tusz nie wyciekał!) i zapoznać się z nim przy najbliższej okazji, gdyś to jest moc, to jest waga, to jest ciężar. Dowcip to jest i obserwacje cenne. Stabilosowania samego komiksu jednak chyba nie polecam.