A propos folii i Mutafukaz.
Akurat ostatnimi czasy komiksy Timofa przychodziły do mnie w miarę akceptowalnym stanie jeśli tylko zamawiałem je świeżo po premierze. Nie przeszkadzały mi też lekkie mankamenty przy 'drobnych' pozycjach za około 50zł. Niestety problem w tym, że Mutafukaz jest znacznie cięższy i większy od pozostałych i tym bardziej łatwiej o uszkodzenia.
Zrobić takie partactwo przy komiksie za okładkowe 220zł i puścić bez folii to jak dla mnie niezły popis ignorancji. Dodać do tego trzeszczący grzbiet w co drugim egzemplarzu (brawo BZGraf) i wychodzi piękna kombinacja fuszerki wydawniczej, która w normalnych okolicznościach byłaby górnolotnym topem wydawniczym.
3 razy (sic!) reklamowałem w Taniej Książce bo nowy egzemplarz świeżo po premierze był mocno styrany albo uszkodzony jak z outletu i przy takiej pozycji to jednak przesada. I nie były to rysy do oglądania 'pod światło'. Też nie sądzę żeby ktoś się przesadnie nad nimi pastwił. Po prostu ciężar pozycji i typ okładki zrobił swoje. Nie byłoby problemu gdyby był zafoliowany.
Pani od reklamacji miała już mnie chyba dosyć, ale udało się przekonać na kolejną wysyłkę zamiast zwrotu pieniędzy.
Finalnie dostałem egzemplarz akceptowalny (wyglądający tylko na "lekko używany" i nie trzeszczący jakby się miał rozlecieć).
Ku chwale ekologii te reklamacje, Panie Timofiejuk!