Zgadzam się z tym, ale tylko po części. Taki ruch widzę np. u Marvela, który wydaje kiepskie lub średnie komiksy w super okładkach w kilku wariantach, często różniących się kilkoma warstwami z Photoshopa.
Natomiast u nas, poza okładką, to zwykle są też dobre komiksy.
Bo my po pierwsze mamy kilkadziesiąt lat opóźnienia i teraz dopiero je nadrabiamy. A po drugie wydajemy przedruki jakiegoś drobnego promila tego, co ukazuje się na Zachodzie, i zazwyczaj są to dokładnie wyselekcjonowane, najlepsze rzeczy.
Z kolei na rynku kolekcjonerów książek moda na kupowanie konkretnych wydań książek dla ich okładek czy obwolut jest obecna jak najbardziej. Lub w ogóle kupowania konkretnych książek dla ich okładek bez potrzeby ich czytania. Lub kupowania kilku wydań z różnymi okładkami.
Jesteś inteligentnym człowiekiem, więc zapewne dostrzegasz różnicę między kolejnymi wydaniami tej samej książki (zazwyczaj pojawiającymi się w odstępach kilkuletnich, kiedy nakład poprzedniej edycji już zejdzie), a wydanymi jednocześnie kilkoma wariantami okładkowymi tego samego komiksu.
Wydawanie w Polsce komiksów w wariantach okładkowych jest oznaką normalnienia rynku.
A może jest oznaką zwyrodnienia rynku? Stosunek cen komiksów (coraz grubszych, coraz "twardszych" i coraz bardziej ekskluzywnych) do zarobków w naszym kraju raczej nie świadczy o normalności. Komiksy powoli stają się dobrem luksusowym, jak w późnych latach 2000. Oczywiście Apasz będzie twierdził, że tak nie jest, bo żyjemy w krainie miodem i mlekiem płynącej, ale bądźmy poważni.
Poza tym każdy widzi jak to u nas jest z tą "normalnością". Przez 30 lat nie potrafiliśmy zbudować normalnego rynku komiksowego, typu amerykańskiego lub zachodnioeuropejskiego, i prawdopodobnie już nigdy go nie zbudujemy. No trudno, klątwa Marciniaka, taki mamy klimat. Potrafimy jedynie papugować pewne rozwiązania, i to w wersji karykaturalnej. Na przykład Ongrys wydaje zeszytówki w variant coverach, tylko że u nas ani nie ma masowego rynku na te zeszytówki, ani wtórnego rynku na warianty. Albo Studio Lain ze swoimi wariantami integrali w HC - dla kogo to ma być? Dla garstki fanatyków? Może najpierw należałoby zadbać o popularność komiksu i stworzenie
prawdziwie normalnego rynku, a nie zaczynać od bajerów i wodotrysków? Podniecamy się jakąś politurą grubą na milimetr, tymczasem pod spodem nic nie ma. Nawet qurna okładki porządnej nie ma komu zrobić