Chętnie to tłumaczenie poznam. Bez sarkazmu, bo ja tego nie rozumiem.
Jeśli ktoś kupił komiks za 140 a sprzedaje za 240 to to jest kosmiczna cena. Oczywiście wolno mu/jej, ciekawe czy nie zapomni zapłacić podatku bo komiks "świeży" 
Nie wiem czy mi uwierzysz, ale w mojej wypowiedzi nie było nawet ćwierćnuty sarkazmu.
Proceder odsprzedaży, często z gigantycznym zyskiem, manuskryptów, był powszechny już w średniowieczu.
Wcześniej raczej kopiowano (chociaż spotkałem się z informacją, że np. Biblioteka Aleksandryjska przejmowała oryginały, a kopie trafiały do pierwotnych właścicieli).
Od momentu upowszechnienia druku, wartość publikowanych egz. spadła, niemniej wciąż, pierwsze wydania pozostały cenniejsze.
Na chwile obecną masowy druk i cyfryzacja, zredukowały takie sytuacje w przypadku książek, ale rynek komiksu ma swoją specyfikę i tutaj takie zabiegi generują rzeczywiście olbrzymie kwoty.
Polski rynek jest o tyle specyficzny, że unikaty z rynku światowego trafiają się niezwykle rzadko, nabywcy dysponują skromnymi zasobami finansowymi itd.
Jednak największym polskim kuriozum jest fakt, że rynek odsprzedaży dotyczy w dużej mierze nie niskonakładowych, unikatowych publikacji rodzimych, ale licencyjnych przedruków komiksów zagranicznych, których wydania w innych językach są dostępne w obiegu księgarskim i często są tańsze.
Czyli polski kolekcjoner jest gotów zapłacić wielokrotność ceny okładkowej za komiks, tylko i wyłącznie dlatego, że jest on wydany w języku polskim.
I to rzeczywiście jest specyficzne (ale wciąż wydaj się być normalne).
Jeszcze bardziej specyficzne jest to, że taka sytuacja dotyczy również komiksów niemych (tego nawet ja nie ogarniam).
Ale wciąż, nie widzę w tym niczego nienormalnego. Zwyczajnie, podaż i popyt.
Do kwestii podatku się nie odnoszę, nie poruszałeś jej w swoim pierwszym wpisie.