Jest drogo, będzie jeszcze drożej. Ale nadzieja umiera ostatnia, może kiedyś zagości wolność w Lechistanie.
Dlatego ograniczam zakupy komiksowe już od paru lat. Pomaga staranne wybieranie tytułów, po zakończonych seriach nie otwieranie nowych oraz fakt, że wiele tytułów, które chciałem w kolekcji, już kiedyś kupiłem.
Część tytułów zaś, szczególnie od Egmontu z uwagi na dodruki i większy nakład, trafiła na listę "kiedyś kupię".
Na przykład dwa ostatnie Epic Collection ASM albo Batmany: Dziedzictwo, Epidemia oraz zaczynająca się w grudniu saga "Ziemia Niczyja".
Przykładowo, "Batman Rok Pierwszy" w 2003 roku kupiłem za 25 złotych ceny okładkowej, miękka oprawa. Tegoroczne wydanie kosztuje 90 złotych okładkowo, twarda oprawa, w dyskoncie po 55 zł. "Sandman" uzbierany w 2015, "Mroczne Zwycięstwo" z okładkową ceną 149 zł w 2014, nie trzeba czekać na egmontowskie wydanie w przyszłym roku.
Na grudzień zapowiada się, że kupię "Samotny Wilk I Szczenię" tom 5, "Donżon" tom 6 oraz "Przygody Wielkiego Wezyra Iznoguda" tom 8. I może jakiś komiks z poprzednich miesięcy, "Opowieści Grozy" Battagli albo "Ciemność" Mallie i Huberta. Łącznie będzie coś około 250-300 złotych. W październiku 159 zł, w listopadzie prawie identycznie, 157.
W takim tempie pewnie dopiero za kilka lat przekroczę 1000 woluminów w kolekcji.