Trochę Bazylem polecę, ale śmiechy mnie jak on robi z Egmontu męczennika, jak on to utrzymywał cenę tyle lat, no utrzymywał kunsztem jakości (cieńszy papier, konstrukcyjnie te książki też jakoś lepiej rozkładały się na płasko), ale to raczej wszyscy tak robią, więc może sądzą, że nikt nie zauważy.