Nie wiem, chętnie się dowiem.
Pisane w trochę innym kontekście, ale teraz też będzie jak znalazł.
Łap fragment, podkład pod ogarnięcie, jak USA i Francja stały się potęgami komiksowymi, miłej lektury:
„SZYBKA IMPRESJA NA TEMAT TEGO, JAK TO KOMIKSY NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO Z POLITYKĄ”
Rok 1941, USA przystępują do 2 WŚ, praktycznie natychmiast rusza machina propagandowa, jednym z jej kierunków są spektakularne kontrakty dla wydawnictw komiksowych (ze szczególnym wskazaniem na DC Comics i Timely Comics (czyli dzisiejszy Marvel), nakłady sponsorowanych przez Departament Stanu publikacji osiągają w latach 41-45 poziom od 10 do 20 milionów egzemplarzy, co pozwala na dosłowne zalewanie wyzwolonych krajów produkcjami w/w wydawnictw, a jednocześnie pozwala na osiagniecie przez te dwa wydawnictwa supremacji rynkowej, której nie straciły do dzisiaj. Efekty tych działań są tak spektakularne, że rząd amerykański kontynuuje „komiksowe działania” praktycznie we wszystkich późniejszych konfliktach, w które zaangażowane są siły zbrojne USA.
Symultanicznie, na terenie Francji i Belgii zakazane zostają publikacje komiksowe z rynku amerykańskiego, co pozwala złapać oddech rodzimym wydawnictwom i twórcom, a m.in. dzięki bezpośredniemu wsparciu finansowemu kościoła katolickiego, umacniają swoje pozycje wydawnictwa, które do dzisiaj kreują głównonurtowy rynek tzw. frankofonów.
Koniec wojny rozpoczyna we Francji i Belgii okres rozliczeń, autorom postawione zostają zarzuty o kolaborację, wielu dostaje czasowe „wilcze bilety” (m.in. Herge). Stopniowo są oni oczyszczani z zarzutów i zaczynają odbudowywać scenę komiksową, jednak poważnym problemem pozostaje zalew komiksów zza oceanu.
Od 1949 roku, początkowo z inicjatywy francuskich komunistów, a później kuriozalnego sojuszu katolicko-komunistycznego, we Francji wprowadzane są regulacje ustawowe, które pozwalają na ograniczenie (a nawet chwilowe wyrugowanie) komiksów amerykańskich z rynku. Skutkuje to również cenzurą i wycofywaniem rodzimych komiksów, jeśli nie spełniają one kryteriów prawnych.
Komisja do spraw Nadzoru i Kontroli Publikacji staje się głównym cenzorem i regulatorem komiksów wydawanych we Francji, a jednym z nielicznych miejsc, nad którym zostaje otwarty ochronny parasol, staje się magazyn Valliant (dzięki któremu kilkanaście lat później dostajemy w Polsce to, co dzisiaj nazywamy klasyką polskiego komiksu 😉 ).
W odróżnieniu od Francji, Belgia nie musi iść na kompromis katolicko-komunistyczny (Brytyjczycy i Kanadyjczycy nie przywieźli ze sobą komiksów 🙂 ), tu w tym kraju buduje swoją potęgę katolicka grupa wydawnicza Media Participations, czyli m.in. Le Lombard, Dargaud i Dupuis.
Pozornie karty na światowym rynku komiksowym zostają rozdane między największym graczami, jednak już w 1954 roku w USA pojawia się książka „Seduction of the Innocent” Werthama, a w maju 1968 roku zaczynają się gry i zabawy uliczne w Paryżu… i wszystko znowu się zmienia.
(Link do tej publikacji już podawałem, ale chyba nie wybrzmiało to dostatecznie, więc tym razem cytat).
Linkowałem ten tekst wczoraj, o 15:40, gdybyś uważniej czytał moje wpisy, zamiast się zacietrzewiać, nie musiałbyś tego dzisiaj dwa razy dublować
