Jaka srebrna era. Zdecydowanie to przeceniasz. To Amerykanie inspirowali się Europą. Raczej nie odwrotnie. Środowisko magazynu - antologii "Metal Hurtlant" i inne europejskie perełki dotarły do USA na przełomie 70s/80s. Powstał siostrzany "Heavy Metal". Marvel chciał konkurować więc stworzono "Epic Illustrated" i linie wydawniczą Epic. Myślisz, że skąd się wzięło w "Batmanie" Burtona, że Vicky Wale robiła fotoreportaże z Corto Maltese? Burton wziął to od Franka Millera, a Miller fascynował się europejskim komiksem, zdaje się przez pewien czas mieszkał z rodzicami w Europie. Nawet Kirby nie miał w Europie nigdy tej rangi "rewolucjonisty" wtedy jak ma już dziś a wtedy już np. miał Moebius. Rynek po prostu nie był aż tak zglobalizowany. W USA był też magazyn z europejskim komiksem wydawany przez Dark Horse. Np. prawie do końca lat 70tych Niemcy zachodni kupowali z komiksu dziecięcego i satyrycznego głównie licencje z Włoch (bo były tanie). Do tego jeśli idzie zwłaszcza o komiksowe pisarstwo weszła u Jankesów brytyjska inwazja (ale też i rysownicy; czasem decydowały specyficzne uwarunkowania np. to że Barry Winsdor Smith nie miał w USA pozwolenia na pracę, co było kluczowe żeby rysował przy Conanie jak dziwnie by to nie brzmiało). Komiks amerykański dorastał ostatecznie na początku lat 80tych (może pomijając komiks kontrkulturowy). W odwrotną stronę to w Europie ceniono, bo można to było kupić, twórców z dodatków komiksowych bodaj New York Timesa. Twórcy tacy jak Hal Foster czy Burne Hogarth, albo Charles Monroe "Sparky" Schulz. Goscinny i Uderzo cenili Carla Barksa i polegało to zdaje się na wzajemności. A podział gospodarczy świata na rdzeń, półperyferia i peryferia jest starszy niż komunizm. A wylecieliśmy z rdzenia wraz z padnięciem na ryj cen zboża (w dużym uproszczeniu) w Europie w drugiej połowie XVII wieku, po tym jak wreszcie Atlantyk i eksploatacje zasobów kolonialnych na stałe włączono w system światowy. A komiks w 90sach miał się całkiem dobrze. Przynajmniej do czasu i przez ich większość. Nakręcono bańkę inwestowania w komiksy, fafnaście wersji bajeranckich okładek etc. (np. magazyn Wizard i jego "wyceny" pompowały to). A profil rozrywki szybko się jednak zmieniał i to zarówno w USA, UK i Europie Zachodniej mniej więcej w tym samym czasie wybuchł kryzys komiksowy (to było pi razy oko w roku 1997 już bardzo widoczne). Z tymże rynek frankofoński względnie najszybciej z niego wyszedł, choć już model magazynów - antologii nie wrócił jako dominujący. Zdecydowanie większość z nich zamknięto.