Mnie raczej zastanawia kto kupuje u tych hurtowników, skoro każdy dyskont może sobie wziąć prosto u wydawcy? Jeśli takie Bonito czy Livro jest w stanie kupić u wydawcy to chyba tym bardziej Empik czy inna sieć księgarni?
Ani Empik, ani Livro raczej nie kupuje u wydawcy, bo ma komiksy w poważaniu. Kupują w hurtowni, razem z tysiącem innych książek. Zresztą hurtownia może zaproponować takie same ceny (albo niższe) jak wydawca.
Ale z punktu widzenia nabywcy po co w ogóle coś zmieniać w systemie, który obowiązuje obecnie?
W tych wszystkich proponowanych czy to ustawach czy pomysłach Szan. Kolegów nie widzę żadnej marchewki dla czytelnika takiego jak ja czy większość tutaj obecnych. Chodzę już po tym świecie sporo lat i na rynku wydawniczym (zarówno książkowym jak i komiksowym) NIGDY nie było tak dobrze jak dziś zarówno w kwestii dostępu, zakresu oferty jak i poziomu cen. Stąd wszelkie propozycje nowych uregulowań w tym temacie będą ZAWSZE na niekorzyść czytelnika.
Wszelkie wyliczenia mówią, że masz rację. A jednak setki osób (nawet parę tutaj) twierdzi, że sytuacja kiedy standardowo wszystko kupuje się z rabatem 40% jest chora.
jakoś mi się wydaje, że kilka postów temu właśnie je podawałem, m.in:
- wyższa cena okładkowa = wyższe koszty licencji (argument wprawdzie prawdziwy tylko dla licencji, co słusznie wytknął mi Turu)
Czy to wada? Kupując licencję od wydawcy zagranicznego, faktycznie trzeba zapłacić nieco więcej (wada). Jednak rozliczając się z polskim autorem wydawca też płaci mu parę groszy więcej (a to już chyba zaleta).
Możemy sobie dyskutować, czy obecny system z wielkimi rabatami ma sens, ale to akademicka dyskusja. Nie my do niego doprowadziliśmy, nie my możemy cokolwiek z tym zrobić.
Moim zdaniem jedynym działaniem własnym, jakie może podjąć wydawca, jest samoograniczenie rabatu udzielanego kontrahentowi (jak Studio Lain)
Przy czym hurtownie oczywiście się na to nie zgodzą, a to powoduje nieobecność w hurtowniach, a co za tym idzie większości księgarni internetowych. Myślę, że mało który wydawca może sobie na to pozwolić, ale oczywiście jest to mozliwe i jest to jakaś opcja.
Chciałbym się jeszcze odnieść do argumentu, że obecnie księgarnie specjalizujące się w komiksie mogą rywalizować z empikami ceną. Nie wiem, które księgarnie komiksowe tak działają - ja najniższe ceny widzę w dyskontach. Jedna z ostatnich ostoi komiksowego księgarstwa stacjonarnego, KiK w Poznaniu, oferuje przy zakupach 10% zniżki (prócz Studio Lain i wydawnictw kolekcjonerskich limitowanych). I to są mi znane realia - zarówno moje doświadczenia księgarskie, jak i kolegi, który niedawno zamknął biznes, mówią, że uzyskanie rabatu od wydawcy oscylowało na poziomie, na jakim klient indywidualny mógł kupić w ten sam produkt w dyskoncie. Dotyczyło to również komiksów.
Księgarnie stacjonarne to drogi sposób dystrybucji i nie ma co zaklinać rzeczywistości. Albo uznamy (ogólnie jako czytelnicy), że warto je wspierać i zapłacić w nich więcej, albo znikną z rynku. Albo zdarzy się jakaś inna okoliczność, jak wlaśnie taka ustawa albo np. program dofnansowania małych księgarni.
Jeśli ktokolwiek sądzi, że ta ustawa spowoduje obniżki cen książek (w tym komiksów), to jest skończonym naiwniakiem.
Na internetowym spotkaniu nikt nie mówił czegoś takiego, zarówno przeciwnicy ustawy, jak i zwolennicy wiedzieli, że cena wzrośnie. To mżonka powielana jedynie przez komentujących w internecie czytelników, właśnie takich, którzy nie mogą się pogodzić, że nowa książka ma rabat 40% i sądzą, że wprowadzenie ustawy zlikwiduje rabat, ale obniży cenę. I warto powtarzać wszem wobec, że tak nie będzie.
Niestety, obawiam się że w tzw. dyskusji publicznej własnie taki głos będzie dominował, wielki tłum z radością będzie wspierał ustawę, a jak już zostanie uchwalona, obudzi się z ręką w nocniku, że nie tak miało być.