Drogi Szeszaku, nie mam zamiaru ci się tłumaczyć z mojego życia. Tyle tylko, że zaczynasz robić brzydkie ad persom, być może kompleksy pantoflarza...
Rodzina - szczyt marzeń, zapychać na usmarkane bąbelki i panią, przed którą muszę ukrywać swoje wydatki... O, rany, teraz rżę jak kuń
Ale abstrahując od moich poglądów na rodzinę, i tak uważam, że jeśli dorosły człowiek ukrywa przed drugim dorosłym człowiekiem, że zrobił sobie radochę za parę groszy - to jest coś nie tak co najmniej z jednym z tych ludzi. Nigdy mi do głowy nie przyszło kogoś rozliczać z wydatków, ani też mnie nikt nie rozliczał.