(...) młodzież woli inne formy rozrywki. End of story.
Po części tak, ale to nie wszystko. Cofnijmy się do lat 90. Jeśli kogoś interesowały trykoty, to gdzie miał iść szukać, jak nie w kiosku? Wtedy filmów o tej tematyce było niewiele. Z tych dobrych wymieniłbym tylko Batmany Burtona. Były jeszcze kreskówki. 16-bitowe konsole do gier nie cieszyły się dużą popularnością w Polsce.
Obecnie kino superbohaterskie kwietnie w kinach. Nawet krytyka je docenia. Mnóstwo gier i internet. Niektórzy rezygnują z papierowych wydań, przesiadając się na Marvel Unlimited i podobne. Wielu kupuje tylko zagraniczne komiksy. To pewnie będzie się pogłębiać, bo bariera językowa dla młodszego pokolenia prawie nie istnieje. O skanlacjach nawet nie chcę się rozwodzić. Kojarzę kilka osób zajmujących się tym, którzy wypowiadają się na forum, a wiem, że nie wszyscy używają tego samego nicka.
Nadal jest zapotrzebowanie na trykoty, ale nie wszyscy sięgają po komiksy naszych rodzimych wydawców. Celowo nie wspominam o innych komiksach, bo nawet ci, którzy gardzą lejącymi się po gębie Pająkami czy Batmanami, często od nich zaczynali.