Ja mam wrażenie, że o czytelnikach mangi piszecie w taki sposób, jakby pojawili się wczoraj, a przecież nie jest to jakieś nowe zjawisko... I ono nie zginie i to jeszcze długo. Prędzej wymrze pokolenie kupujące amerykańskie superhero niż japońskie shoneny.
Netflix owszem wszedł mocno w anime na fali popularności mang. Produkował swoje i nabywał licencję na tytuły ukazujące się w Japonii aktualnie lub archiwalne. Np znakomity Monster trafił w tym roku na polskiego Netfliksa, tylko tragicznie się to ogląda na nowoczesnym TV. Podczas gdy Berserk wygląda dobrze, a np Spirited Away znakomicie.
Obecnie jestem bardzo zauroczony japońskimi animacjami. Traci na tym czytanie komiksów. Czy jest w tym odrobina piractwa? Niestety tak - bo gdzie oglądać te japońskie animacje bez zabawy w vpn albo wspomniane tu strony fanowskie?
Ale z drugiej strony - skoro jest taki hype na oglądanie anime, to czemu Crunchyroll nie weszło odważniej do Polski? Nie ma szans oglądać aktualnych anime na bieżąco, legalnie, po polsku.
Po tym jak odkryłem, że mój VPN działa na android tv staram się już nie zaglądać na strony fanowskie, bo jednak baza anime w amerykańskim netflixie jest znacznie lepsza niż polskim, ale niestety i tu pojawiają się ograniczenia - brak polskich napisów albo lektora. Właściwie nie wiem czemu - Death Note był w Polsce z lektorem i napisami, wypadł z oferty polskiej. Wciąż jest dostępny w amerykańskiej, ale bez języka polskiego. Niby czemu? Ludzie z Chicago nie mogą sobie oglądać w ojczystym języku? To się tyczy wielu produkcji.
Co do wyników filmów kinowych - tu chyba nie ma w ogóle porównania. Nawet kiedy jakaś sieć ogłasza, że pokaże film, to trafia on do nas jakiś czas po premierze i tylko do wybranych kin, na krótki okres czasu. Poza tym, sale kinowe nie są chyba głównym targetem nawet w Japonii, choć i tam Evangelion wraz z Demon Slayerem wykręcili rekordy.
Oczywiście, "Dragon Ball" na RTL 7 czy "Naruto" na Jetixie miało bardzo spore przełożenie na sprzedaż mang w tamtym okresie.
Ale nie widać zbyt dużej zbieżności pomiędzy tytułami dostępnymi na Netflixie w Polsce, a popularność mang w Polsce. Tzn. pewnie jakaś jest, ale jednak tu rządzą inne kanały dystrybucji.
Nie wiem jaka jest topka anime na netflix ani mang na naszym rynku, ale parę tytułów się pokrywa: Berserk, Demon Slayer, Shaman King.
Problem jest też taki, że z tego netflixa szybko coś znika.