Zależy, które i jak na to patrzeć, taki epic to praktycznie to samo, tylko u nas jest twarda okładka i "lepszy" papier. Tylko ten amerykański epic jak się wyprzeda to tak szybko nie dodrukują a tych mniej popularnych to podejrzewam, że wcale.
Ale chyba rozmawiamy o różnych zjawiskach. Wszedłem na jakąś stronę (nazywa się to to G&B Comics - nie znam, pierwszy raz widzę) i tam epiki widzę poniżej 60$ sztuka. A niektóre tuż poniżej 50$. Ale liczmy, że oficjalna cena jednego tomu to 60$.
I teraz pytanie brzmi: kto w Polsce wydaje epiki poniżej 60 PLN?
U nas epik po rabatach kosztuje ponad 120 PLN czyli dwukrotnie więcej niż płaci za niego Jankes. Nominalnie. Bo jest jeszcze różnica siły nabywczej danej waluty. W efekcie mogłoby się okazać, że gdyby próbować porównać realnie to Amerykanin za swojego epika musiałby płacić jakieś 150$/sztuka (albo i więcej, bo nie kojarzę teraz jaka jest faktyczna różnica w sile nabywczej) żeby można było napisać że ten komiks kosztuje go tyle samo co Polaka.
W każdym razie o co mi chodzi: statystyczny Kowalski musi pracować pewnie dwa/trzy razy dłużej niż statystyczny Jones żeby kupić ten sam komiks (fakt - różnie wydany). Dlatego nie potrafię się zgodzić ze stwierdzeniem, że komiks może być tańszy w Polsce niż w Stanach. Bo to jest zwyczajnie niemożliwe (koszt licencji/tłumaczenia/dochód polskiego wydawcy po opędzeniu tych dodatkowych kosztów). Prawda jest taka, że my za tę samą rozrywkę płacimy 2-3 razy tyle co Jankesi. Co sprawia (nawet bez inflacji), że nad Wisłą to jest naprawdę drogie hobby.